piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 10


Było po dziesiątej wieczorem, gdy o szybę zaczynały stukać krople deszczu. Po chwili mżawka zyskała na sile. Nad zamkiem rozpętała się ulewa.


Mistrz Eliksirów wygodnie rozsiadł się w skórzanym fotelu. Odłożył na stolik książkę o najniebezpieczniejszych eliksirach. Znał ją na pamięć. Jego refleksje miały zupełnie inny temat. Cały czas kręciły się wokół tej Granger. Tu nie chodziło o to, że myśli o niej, po prostu zaczęła go intrygować swoim zachowaniem. Tak, tak, mruknął jakiś głosik w jego głowie. Czarodziej skrzywił się nieznacznie i przelał trochę Ognistej Whisky do ust. Alkohol dobrze na niego działał, czuł, jak lekko zaczyna rozgrzewać jego ciało.


– Whisky, moja żono... – mruknął, przyglądając się zawartości szklanki.


Nie mogąc się powstrzymać, jego myśli zeszły na niewłaściwy tor. Nie bronił się nawet przed tym. Dla jakiejś cząstki w jego umyśle było to nawet miłe. Przymknął obolałe powieki, powracając myślami do szlabanu. Co ją ugryzło?, zastanowił się. Natychmiast się spiął, kiedy przypomniał sobie jej naganne zachowanie i to, jak się do niego odzywała. No właśnie, do niego. Tego wrednego, sarkastycznego dupka z lochów – nikt nie miał takiego prawa. Westchnął gniewnie, po czym pociągnął kolejny łyk ze szklanki.


Na ustach Mistrza Eliksirów pojawił się wredny uśmieszek. Czyżby wielka trójca się rozsypywała? Nie, żeby to sprawiało mu radość, po prostu to było wręcz śmieszne: patrzeć na ławkę wielkiej trójcy, w której panowała grobowa cisza. Może chodzi o kobiece sprawy? Zastanowił się, po czym skrzywił się nagle. Przecież on się nie zna na kobietach.


Spojrzał na pustą butelkę, która leżała na stoliku i westchnął. Podszedł do barku i otworzył go machnięciem ręki. Wyciągnął butelkę i wrócił do swojego fotela. Wyjął korek, napełnił szklankę do połowy i wrócił do delektowania się alkoholem. Usłyszał charakterystyczny trzask teleportacji, jednak się nie odwrócił. Gość pozwolił sobie spocząć na drugim fotelu i rzekł radosnym głosem:


– Tak myślałem, że nie śpisz – powiedział dyrektor.

– Jak widać. – upił łyk Ognistej. – Coś się stało? Przychodzisz tylko wtedy, jak czegoś chcesz – rzucił złowrogo, nie patrząc na Albusa.

– Mój drogi, humor ci nie dopisuje? Mam tylko dla ciebie małe zlecenie na eliksiry. – Wyjął z kieszeni kartkę i położył ją na stoliku obok butelki. – Mogę na ciebie liczyć?

– Zawsze... – Rzucił okiem na kartkę. – Doprawdy, małe zlecenie – ocenił jadowicie.

– Jeśli chcesz, przydzielę ci kogoś do pomocy.

– Nie potrzebuję nikogo – wycedził przez zęby Severus.

– Jesteś pewny? Wiesz, na przykład Poppy potrzebuje tych eliksirów, które jej się kończą. Zaczyna się sezon quidditcha i na pewno zdarzy się trochę urazów. Na pewno dasz radę?

– Tak. – tą wyczerpującą odpowiedzią zakończyli temat.

 

Dyrektor zauważył Ognistą Whisky i spojrzał znacząco na Severusa. Ten machnął ręką, a przed dyrektorem znalazła się szklaneczka. Snape napełnił ją i podał gościowi. Mistrz Eliksirów delikatnie odprężył się w towarzystwie Dumbledore’a. Wpół do pierwszej Albus powrócił do siebie. Snape posprzątał szklanki, wyrzucił puste butelki, bo na jednej się nie skończyło, i udał się do łazienki wziąć letni prysznic. Chwiejnym krokiem miał zamiar udać się do sypialni, jednak potknąwszy się o dywan, padł jak długi. Warknął złowrogo i, nie panując nad ciążącymi powiekami, obolałym ciałem, zasnął na dywanie.



~*~


Witajcie kochane Miśki ♥


Rozdział jest krótki. Nic nie zmienia jakoś w całej tej historii. Ale mi się wydaje, że to jest na razie jedyny rozdział, jaki mi wyszedł od początku do końca jakoś dobrze. Jakoś chyba jestem z siebie dumna  :)


Dziękuję, za to, że jesteście <3



Jazz  ♥


12 komentarzy:

  1. O cały rozdział, w którym był Severus cudo ;> tak faktycznie krótki, ale ważne że jest :-)
    Pozdro i weny
    POISON

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha :D
    Nie ma to jak zasnąć na dywanie ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział tylko szkoda, że taki krótki.
    Z niecierpliwością czekam na następny.
    Dużo weny. :)
    Pozdrawiam Cyzia14.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zasypianie na dywanie - ma gusta :D
    Fajny rozdział.
    Czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zasnął na dywanie? o.O
    Do NN! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajny rozdział :)

    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma to jak pijany Snape. ;d Czekam na nn i życzę weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam doła dziś od rana - ale wyobrazenie Snape'a spiacego na dywanie pijanego mnie rozwaliła i od razu mi lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Staram się nie czytać wszystkiego na raz, ale ciężko jest się powstrzymać. Masz lekki styl pisania, nic, tylko siąść z herbatą przy lapku i się zaczytać!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudownie piszesz :) Zaczęłam dziś czytać i chyba czekają mnie długie godziny przy twoim blogu :) Zakochałam się w tym :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlaczego na dywanie??? ???

    OdpowiedzUsuń
  12. Snape piję z Albusem, nieprawdopodobne ❤

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, uwaga czy spostrzeżenie znaczy dla mnie bardzo dużo i pobudza Pana Wenę, który czasem bywa leniwy :)