piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 20

    Hermiona gwałtownie usiadła na łóżku, próbując złapać jak najwięcej tchu. Rękawem piżamy otarła z czoła kropelki potu. Oddech miała nierównomierny, jakby uciekała przez Zakazany Las, przed profesor McGonagall krzyczącą, że oblała egzamin. Sądziła, że tej nocy normalnie będzie spać, że nie ujrzy już martwego ciała mężczyzny. Jesteś naiwna, Hermiono, zakrzyczała w duchu.

    Wsunęła gołe stopy w kapcie, chwyciła za różdżkę i podeszła do okna.  Październikowe powietrze, delikatnie zaczęło muskać jej twarz, a oddech powoli wracał do normy. To tylko sen, zły sen...

    Gryfonka zbiegła po schodach do Pokoju Wspólnego, w którym palił się jeszcze ogień w kominku. Zajęła swój ulubiony fotel oparła głowę o zagłówek przymykając powieki.  W jej głowie toczył się natłok myśli, od kiedy Seamus powiedział jej, że wszyscy myślą, że są parą. Poczuła wiążący się supeł w żołądku.

    Jeszcze na dodatek wszystkiego będzie musiała znosić Malfoy'a dłużej niż jest to konieczne. Na samą myśl, zadrżała. Przed oczami ukazał się jej kolejny Ślizgon, a jego spojrzenie przypominające dno studni sprawiło, że poczuła ukłucie w okolicy serca. Czego ona się spodziewała? Że będzie w związku z mężczyzną, który mógłby być Merlinie, jej ojcem? Że wszystko będzie usypane różami? W tym momencie, Hermiona zdała sobie sprawy jaka ona jest głupia i naiwna. Przecież Snape, jest najbardziej skrytą i sarkastyczną osobą, jaka chodzi po tej ziemi, a ona myślała, że jakoś uda się jej przemknąć do jego życia... Oh przestań Hermiono, on widzi w tobie tylko dziewczynę zakopaną po uszy w książkach! Zbuntował się rozum, ponosząc wysoko głowę i machając ostrzegawczo palcem. Przestań o nim myśleć, dodał ostrzegawczo na koniec. 

    - Kto tu jest? - ktoś zeszedł po schodach i stanął za fotelem Hermiony. Dziewczyna podskoczyła ze strachu, chwyciła za różdżkę i odwróciła głowę – Hermona?   
    - Seamus, a co ty tu robisz? - chłopak zasiadł w drugim fotelu i spojrzał na dziewczynę.   
    - Nie mogłem spać. A ty?
    - Miałam koszmar i jakoś już nie zamierzam spać – mruknęła na co chłopak pokiwał głową.
    - Co teraz będzie? - zapytał z nadzieją wpatrując się w płomienie, tańczące w kominku.
    - Nie mam pojęcia – powiedziała zgodzie z prawdą.  - Jak się tego wszystkiego dowiedziałeś?
    - Siedziałem sobie o tam – wskazał palcem na jeden z foteli przy regale z książkami – Aż w końcu podszedł do mnie jakiś trzecioklasista. Powiedział mi, że Hermiona Granger i Seamus Finnigan są parą. No wiesz... nawijał o tym, jakby był redaktorem Proroka Codziennego, aż w końcu się zorientował, że to ja jestem Seamus Finnigan. Cały zbladł jak ściana i uciekł, potykając się o własne nogi, chwilę później przyszłaś z Deanem.
    - To już cała szkoła wie – mruknęła posępnie.
    - Chyba tak... Nie sądziłem, że Brown się tak zemści, za to, że jej nie kocham. Aż taką jest idiotką? - zagrzmiał.
    -  Nie trać swoich nerwów na nią, nie ma sensu. Semaus... Myślałam o tym co się stało dziś.
    - I do jakich doszłaś wniosków?
    - A takich, że wszyscy się zdziwią na śniadaniu, jak zobaczą, że nie jesteśmy razem – uśmiechnęła się blado – Co oni sobie o nas pomyślą...

    Seamus spojrzał, na Hermionę, która siedziała z zamkniętymi oczami. Poczuł cholernie nieprzyjemny ucisk w gardle, a to dlatego, że wszystko wydarzyło się z jego powodu. Gdyby tylko poradził sobie z natrętną blondynką, ani on, ani Hermiona, nie czuli by oddechu innych na karku. Wyprostował się na fotelu jak oparzony. Przyszedł mu do głowy, pewien samobójczy pomysł, a w obecnej sytuacji, było to jedyne wyjście. Czy tylko Hermiona go za to nie zabije?

    - Mam pomysł!
    - Masz sposób, by moja śmierć była szybka i bezbolesna? - spojrzała na chłopaka. Teraz zauważył, lśniące łzy na zaróżowionej twarzy dziewczyny, a supeł w brzuchu zacisnął się jeszcze bardziej.
    - Nie, nie to...
    - Szkoda – otarła łzy skrawkiem piżamy, uśmiechając się delikatnie.
    - Chodzi o nas.
    - Nie rozumiem.
    - Posłuchaj. Jeśli oni myślą, że ty i ja jesteśmy razem to niech nie będą w błędzie.
    - He? – opowiedziała bardzo elokwentnie, na co chłopak jedynie uśmiechnął się.
    - Spróbuję inaczej....Bądźmy parą.
    - C-Co?
    - Hermiono, spójrz na to z innej strony. Oni myślą, że jesteśmy parą, więc nią bądźmy.
    - Nie wiem czy to dobry pomysł.
    - To jest genialny pomysł! Później jak oni się przyzwyczają, że ty i ja chodzimy razem pewnego dnia zerwiemy, a wszelkie plotki o nas ucichną.
    - Tak po prostu? - spojrzała na niego - Nie mogłabym się do ciebie nie odzywać. Nie potrafiłabym.
    - Pozostaniemy przyjaciółmi. Co ty na to?
    - Och... no nie wiem Seamus. To jest takie pokręcone.
    - To świetny pomysł! No chyba, że chcesz być tematem plotek i czuć oddechy innych na karku.
    - No dobra, spróbujmy – rzekła.
    - Zgadzasz się? Kurcze, to świetnie!
    - Nie ciesz się tak głośno bo cały zamek zbudzisz – chłopak uśmiechnął się tylko niewinnie.
    - Seamus gdzie twoje maniery?! - spytał sam siebie. - Yhm, yhm – odchrząknął i uklęknął na jedno kolano przed Gryfonką ujmując jej dłoń – Hermiono, Jean Granger czy sprawiłabyś mi tą przyjemność i towarzyszyłaś, by mi w drodze przez życie jako moja dziewczyna?
    - Jaśnie pani nie wie co powiedzieć – uśmiechnęła się lekko.
    - Błagam wymyśl byle co. Kolano mnie już boli! - jęknął.
    - Tak! Zgadzam zostanę twoją towarzyszką!
    - Wiedziałem! – krzyknął, po czym wziął Hermionę na ręce i zakręcił wokół własnej osi.
    - Królewiczu, gdzie twój rumak? - spytała gdy postawił ją na dywanie.
    - Mam miotłę maleńka – uśmiechnął się łobuzersko, unosząc charakterystycznie brew ku górze. – Możemy się przelecieć.
    - Boję się latać!
    - To chodź, pogramy w szachy – zażartował opadając na sofę.
    - Ale my nie normalni – zaśmiała się, siadając obok chłopaka.
    - Teraz to zauważyłaś?
    - Chyba tak.
    - Moje wnuki mi nie uwierzą, że chodziłem z najinteligentniejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw!
   

***

    Przemierzając szkolne korytarze, od samego rana Hermiona czuła na sobie wścibskie spojrzenia innych uczniów. Jednak to nie było wszystko. Nawet portrety zdawały się pomrukiwać pod nosem kiedy je mijała: Panna Granger znalazła sobie kawalera!

    Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, gdy pewna bardzo stara czarownica z portretu, puściła jej oczko i uniosła kciuki w górę. Nie wierząc w to co się dzieje, weszła do Wielkiej Sali, a tam wszyscy jak jeden mąż spojrzeli w jej stronę. Poprawiła kosmyk włosów i nie zważając na wścibskie spojrzenia innych, kierowała się w stronę gdzie siedzieli jej przyjaciele.

    Raz rzuciła okien na stół grona pedagogicznego, a to było błędem. Profesor McGonagall patrzyła na nią spod okularów, mrużąc oczy, a profesor Filtwick, ze względu na swój niski wzrost, zadzierał wysoko głowę. Przeniosła spojrzenie na czarną postać, która jako jedyna nie była zainteresowana, pojawieniem się jej w Wielkiej Sali. Profesor Snape jadł w skupieniu śniadanie. Hermiona pomyślała, że chciałaby aby w tym momencie na nią spojrzał, ale przypominając sobie wczorajszą nostalgię i zrozumienie, że jest tylko naiwną uczennicą, usiadła obok Harry'ego, czując zaciskający się supeł w żołądku.

***

    Nie sądziła, że ten dzień będzie w stanie pogorszyć się jeszcze bardziej, o ile to w ogóle jest możliwe. Jeśli teraz był przysłowiową klapą, ciekawa była co zdarzy się na koniec dnia. Musiała znosić nadąsanego arystokratę, na dyżurze, którego przeklinała, za każdym razem, gdy tylko spojrzał na nią krzywo oraz uczniów, których mijali, patrolując korytarze. Ci z kolei szeptali za plecami, a niektórzy byli na tyle odważni, by pokazywać sobie ją palcem i szeptać pod nosem: To ona.

    Zirytowana, wypuściła ciężko powietrze i zatrzymała się nagle, gdy nie słyszała żadnych docinek z ust Śligona, na własny temat. Obróciła się za siebie, a chłopak stał kilka metrów za nią z rękoma w kieszeni. Hermiona spojrzała tam, gdzie zawiesił spojrzenie Ślizgon.

    Malfoy uśmiechnął się łobuzerko do Krukonki, która zmierzała w ich kierunku. Panna Granger, dopiero teraz zdała sobie sprawę, że widzi ją pierwszy raz. Próbowała wytłumaczyć sobie, jak to możliwe, ale żadne rozsądne rozwiązanie, nie przychodziło jej do głowy. Krukonka miała długie, lśniące blond włosy do pasa, nogi tak zgrabne, że Hermiona poczuła się jak brzydkie kaczątko. Figurę miała nietęgą, a wszystko podkreślała jej brzoskwiniowa opalenizna. Usta wygięła w uśmiechu, pokazując szereg równiutkich białych ząbków.

    - Witaj Julio – chłopak złożył krótki pocałunek na policzku dziewczyny.
    - Draco, nie jestem Julia – pomachała mu ostrzegająco palcem.
    - Nie? – ta chwila zastanowienia w stylu Malfoy'a, idealnie dała mu parę cennych sekund do namysłu. Chłopak przeczesał swoje platynowe włosy i przybliżył dziewczynę bliżej siebie, na co ta zaśmiała się perliście. – Magee, najdroższa!
    - Nie jestem, Magee.
    - Oczywiście, że nie kotku...  Wiesz, że się tylko z tobą droczę, Kathrin.
    - Tak to ja – zaszczebiotała radośnie bawiąc się  guziczkami jego koszuli.  Hermiona stała oparta o ścianę i oglądała tą całą scenkę z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Co za kretynka z tej Kathrin! Skąd Malfoy może zapamiętać jej imię, jak ma tyle panienek na boku.
    - Co u ciebie?
    - Ciężko... - przeciągnęła ostatnie litery, patrząc na niego smutnymi oczami. -  Nie byłeś u mnie wczoraj.
    - Ehh... uczyłem się z zielarstwa. Rozumiesz sama – Hermiona w tym momencie nie wytrzymała i zaśmiała się na głos.
    - A ty z czego się śmiejesz? - urodziwa Krukonka, z grymasem spojrzała na panią prefekt.
    - Nie tym tonem – ostrzegła ją Granger, zakładając ręce pod biustem. Blond włosa zrobiła krok w przód stając naprzeciwko dziewczyny, a Draco, którym była chwile temu zainteresowana, odsunął się w bok. Męskie zagranie, Malfoy, pomyślała z przekąsem Hermiona.
    - Bo co? Spójrz tylko na siebie. Te włosy jak siano, a ta cera!
    - Ravenclaw traci dziesięć punktów za obrazę prefekta – na ustach Hermiony wpłynął wredny uśmieszek.
    - Ale... jak? Draco! Zrób coś – spojrzała na niego, a ten dostał nagłego ataku kaszlu. Panna Granger, zauważyła jedynie nikły cień rozbawienia na twarzy Ślizgona.
    - Chyba ci nie pomoże... złotko.
    - Draco! Porozmawiamy później! - powiedziała po chwili, zadzierając wysoko głowę. Prychnęła niczym rozjuszona kotka i odeszła korytarzem, odrzucając włosy za siebie.
    - To jak miała na imię? - spytała Hermiona kiedy zostali już sami, a nagły atak kaszlu przeszedł tak szybko jak się pojawił.
    - Niby kto?
    - Twoje słońce.
    - Jul... Kathrin!
    - Brawo zapamiętałeś – powiedziała z przekąsem - A jaki miała kolor oczu?
    - Co? A skąd mam to wiedzieć, Granger?
    - Jakbyś patrzył jej w oczy, a nie w biust to byś wiedział – chłopak obdarował ją lodowatym spojrzeniem. Zupełnie jak Snape.
    - Głupota jakaś – skwitował. - Granger co u twojego chłopaka?
    - Słucham? - poczuła wpływające czerwony plamy na policzkach.
    - Dobrze słyszałaś, Granger – zatarasował jej drogę i popatrzył na nią z wyższością.
    - Nie będę z tobą rozmawiać na ten temat, Malfoy – fuknęła wymijając go.
    - Nie bądź taka ostra Granger, bo ci nie wychodzi. Ej Zabini! – wydarł się, widząc znajomą czuprynę. Dziewczyna z grymasem przetarła ucho, czując jak jej bębenki zaczęły tańczyć samby - Gdzieś ty był rano? - czarnoskóry chłopak podszedł do nich, zerkając to na Hermionę, to na przyjaciela.
    - Wyjca dostałem - stwierdził krótko.
    - Co?! Minęły trzy tygodnie... Dopiero teraz?
    - Starzy byli na jakiejś mugolskiej wyspie... - zrobił pauzę i zamyślił się, próbując przypomnieć sobie nazwę tej wyspy. Koniec końców wzruszył ramionami i kontynuował dalej -  Wczoraj wrócili i czekało na nich sporo sów.
    - I jak? Jest źle? - zainteresował się blond włosy chłopak.
    - Mam być ostrożny, bo będę przez wakacje w ogródku jakiś mugoli grządki kopać – odpowiedział krzywiąc się jakby ugryzł cytrynę. Malfoy zawył ze śmiechu, klepiąc czarnoskórego w bark.
    - Kupię ci ogrodniczki, Smoku!
    - A idź do diabła, Malfoy – odszedł urażony, pozostawiając dwójkę prefektów niebezpiecznie spoglądających na siebie.






***

    Hermiona wraz ze swoich chłopakiem Seamusem, zaszyli się w bibliotece. Tam, wspólnymi siłami tworzyli zaległy referat, dla profesora Flitwick'a. Chłopak poprosił Gryfonkę o pomoc w czasie przerwy, więc czy prędzej udali się tam pod bacznym spojrzeniem innych uczniów.

    Seamus przepisywał fragment z bardzo starej księgi, który wskazała mu Hermiona, a sama oparła się na krześle wpatrując się na krajobraz za oknem. Cisza, która panowała w bibliotece była tym czego potrzebowała; żadnych szeptów i chichotów.

    - Gotowe – chłopak podsunął pergamin w stronę dziewczyny.
    - Niech sprawdzę... - mruknęła czytając to co udało im się stworzyć. Po dłuższej chwili odłożyła pergamin na bok i otworzyła podręcznik zatytułowany „Z jak zaklęcia”. - To co mamy to jest wciąż za mało.
    - Przynieść tą czarną księgę? Tą nad którą się zastanawiałaś? Chyba tam więcej informacji znajdziemy.
    - Dobry pomysł – uśmiechnęła się delikatnie do oddalającego się chłopaka i ponownie zawiesiła wzrok na panoramie rozciągającej się za oknem.

    Chwile po tym usłyszała ciche chrząknięcie. Odwróciła głowę w stronę dźwięku, a jakie było jej zdziwienie, gdy ujrzała Ginny zamiast Seamusa. Automatycznie uśmiechnęła się w stronę przyjaciółki.
   
    - Cześć Ginny, usiądziesz z nami?
    - Nie dzięki... - mruknęła patrząc na regały z książkami – Dzięki, że dowiedziałam się od obcych ludzi, że moja najlepsza przyjaciółka jest w związku.
    - Nie miałam jak z tobą porozmawiać... - powiedziała cicho, patrząc w smutne oczy rudowłosej.
    - Jeszcze kilka tygodni temu płakałaś w moje ramie, że całowałaś się z Seamusem – wyrzuciła z siebie – A teraz co?
    - Ginny... to nie tak.
    - Myślałam, że możemy porozmawiać o wszystkim - mruknęła z wyrzutem.
    - Hej Ginny! - zjawił się Seamus z daną książkę.
    - Cześć – rzuciła, nie patrząc w stronę chłopaka.
    - Usiądziesz z nami? - zaproponował odsuwając rudowłosej krzesło.
    - Nie dzięki, mam zaraz wróżbiarstwo.
    - Porozmawiamy? - zapytała Hermiona.
    - O północy przy kominku – po czym odeszła.
    - Wszystko w porządku? - zagadał Seamus, patrząc na przygaszoną dziewczynę.
    - Pewnie – wymusiła lekki uśmiech i zaczęła przekartkowywać księgę, którą przyniósł chłopak.

    Seamus uśmiechnął się pokrzepiająco co podniosło Gryfonkę lekko na duchu. Zwiększyli tempo pracy i po niecałych piętnastu minutach odkładali, księgi z których korzystali. Idąc na najniższe piętro szkoły rozmawiali o wszystkim i o niczym. Zwykłe przyjemne sprawy zaczynając od obiadu, a kończąc na treningu Quiddicha, na którego mieli wspólnie się wybrać.

    Lochy tego dnia były mroczniejsze niż zwykle, jeśli to w ogóle jest możliwe. Pochodnie, które były uwieszone na nierównych ścianach, rzucały mdłe światło na twarze Ślizgonów i Gryfonów, którzy czekali na pojawienie się profesora. Hermiona naciągnęła rękawy swetra, próbując się nim bardziej ogrzać. Seamus widząc to, uśmiechnął się łagodnie i przytulił dziewczynę. Przez moment znieruchomiała, zaskoczona gestem chłopaka, ale przypominając sobie swoją rolę, jaką odgrywa w tym przedstawieniu, odwzajemniła uścisk.

    - Cieplej? - wyszeptał w burzę loków.
    - T-Tak... Dziękuję.

    Pogłaskał ją po plecach, a dziewczyna zapomniała, że parę minut temu trzęsła się z zimna. Na jej policzkach wpędziły delikatne różowe plamki, a dreszcze zimna już nie przechodziły jej po kręgosłupie.

    - Jesteś moim chłopakiem, ale wyglądasz troszkę niechlujnie – mruknęła cicho.
    - O co ci chodzi? - wypuścił ją z objęć i oparł się o zimna ścianę.
    - Wyglądasz jakbyś całą noc spędził w Trzech Miotłach, zapijając problemy – uśmiechnęła się. Chłopak jedynie przechylił głowę w bok nic nie rozumiejąc - Ohh...  krawat wisi ci do kolan. Czekaj... zaraz go poprawię... A tych guziczków nie musisz tak odpinać wszystkich.
    - Ale ja się tak dobrze czuję – odwrócił głowę udając obrażonego.
    - Cieszy mnie to, ale trzeba co nieco poprawić – zaczęła od zapinania guziczków koszuli.
    - Herm... - Gryfon momentalnie zrobił się na twarzy cały purpurowy.
    - Przepraszam! - odpięła szybko guzik, a chłopak wypuścił głośno powietrze – Musimy kupić ci nową koszulę.
    - Musimy? - powtórzył zbity z tropu.
    - No, a co myślałeś? Jak puszczę ciebie samego to nie wiem czy cały wrócisz – zachichotała.
    - Niech ci będzie – odpowiedział posyłając dziewczynie uśmiech, a ona znów zaczęła go upiększać. Poprawiła krawat w barwach Gryffindoru, wygładziła fałdki na koszuli i podwinęła rękawy. Zrobiła krok do tyłu podziwiając efekt swojej pracy.
    - Idealnie– zaśmiała się, klaskając w dłonie.

    Po chwili zjawił się Snape. Rzucił zimne spojrzenie na uczniów, wpuścił ich do klasy, a sam powędrował do swojego ołtarza. Oprał się rękami o biurko i obdarował każdego chłodnym spojrzeniem. Uczniowie wyciągnęli podręcznik, będąc tym samym przygotowani do rozpoczęcia zajęć, natomiast Snape zajrzał do podręcznika. Uniósł brew ku górze i z lekkim hukiem odłożył ją na biurko.

    - Nie wiem co za idiota napisał program nauczania, ale musiał być mocno wstawiony – powiedział chłodnym tonem, zaś uczniowie wymienili między sobą spojrzenia. - Na dzisiejszej lekcji zrobicie... perfumy. Dla mnie to strata czasu, ale musimy zrealizować materiał... Słuchać uważnie, bo nie powtórzę dwa razy. Dostaniecie kartki – machnął różdżką i przed każdym uczniem pojawiły się dokładne wskazówki i instrukcje. – Nie będzie w klasie dwóch takich samych flakoników z perfumami. Dziewczyny zrobią męskie, a chłopaki damskie. Pięć minut  przed dzwonkiem wylosujecie osobę, której dacie perfumy. Postarajcie się. Do pracy!

    Hermiona z ogromną ekscytacją wlała do swojego kociołka wodę. Strasznie się cieszyła, że ta lekcja jest inna niż wszystkie. Może przygotowanie perfum nie jest tak ważną umiejętnością w życiu czarodzieja, co zrobienie eliksiru pieprzowego, ale mimo to strasznie się cieszyła, z nowej umiejętności.

    Po dwudziestu minutach, pochyliła się nad kociołkiem wdychając przyjemny zapach wody kolońskiej. Poczuła jak policzki zaróżowiły się jej na samą myśl, że chciała, by ten flakonik trafił do czarodzieja o hebanowym spojrzeniu. Wiedziała, że jest to nie możliwe, ale z przymrzyjmy łaskotaniem w brzuchu usiadła na krześle, czekając, by dodać kolejny składnik.

    Minęła połowa wyznaczonego czasu, a Hermiona miała wrażenie, że to jest jedyna lekcja podczas której, nie wybuchnął ani jeden kociołek. Spojrzała na Nevillea, który radził sobie świetnie, a uśmiech pojawił się na jej twarzy. Nad kociołkiem chłopaka unosiły się pomarańczowe spirale, a do jej nozdrzy doleciała delikatna woń mandarynek, które automatycznie skojarzyły się dziewczynie ze Świętami Bożego Narodzenia.

    Panna Granger, poczuła na sobie czyjeś palące spojrzenie. Wiedziała kogo może się spodziewać i z łomoczącym sercem natrafiła na spojrzenie Snapea. Poczuła jak jej ciało zaczyna drżeć. Tylko od czego? Panującego zimna w sali czy może intensywności z jaką patrzył na nią nauczyciel. Odgarnęła niesforny kosmyk za ucho, a mimika twarzy czarodzieja ani drgnęła. W końcu Snape, zamrugał kilkukrotnie patrząc na zegar. Chrząknął i rzucił w stronę klasy: Koniec czasu.

    Wszyscy jak jeden mąż, przelali eliksir do fiolek i  losowali karteczki z imionami, które trzymał nauczyciel w czarnym woreczku. Dziewczyna drgnęła, zaciągając powietrze ze świstem, mając nadzieję, że nikt tego nie zauważył, gdy Snape stanął nad ich ławką i posłał dziewczynie jedno krótkie, ale bardzo chłodne spojrzenie. Jak odchodził do swojego biurka, panna Granger poczuła wrzucony woreczek z lodem wprost do żołądka. Przełknęła ciążącą gulę w gardle i poklepała zielonookiego w ramie.

    - Harry...
    - Wiedziałem, że ty je zrobisz! - uśmiechnął się, poprawiając okulary.
    - Proszę – wręczyła przyjacielowi flakonik z perfumami, a ten od razu odkorkował go i spryskał sobie nadgarstki.
    - Jest ekstra Mionka!
    - Cieszę się! Udusisz mnie Harry – zaśmiała się, gdy chłopak zamknął ją w szczelnym uścisku.

    Hermiona z ekscytacją rozejrzała się po klasie, ale żaden chłopak nie zmierzał w jej kierunku. Tłumaczyła sobie, że naszła jakaś pomyłka i spakowała książki do torby. Wraz z dzwonkiem Seamus podbiegł pod jej ławkę i rzucił, że musi dostarczyć profesorowi Flitwick'owi referat. Nim kiwnęła głową chłopaka nie było, tak samo jak Harrego i Rona, którzy w zawrotnym tempie opuścili salę od eliksirów. Wychodząc z klasy poczuła jak ktoś szarpie ją za sweter i ciągnie w odległy kąt. Hermiona momentalnie wyciągnęła różdżkę celując w intruza.

    - Malfoy do cholery! - krzyknęła. - Odbija ci?
    - Oczywiście, że nie Granger – mruknął cicho – Opuść tą różdżkę – po chwili dziewczyna opuściła magiczny patyk, a chłopak skorzystał z okazji i wcisnął w jej stronę coś chłodnego. Gryfonka spojrzała na swoją dłoń i ujrzała szklany flakonik, zabarwiony na różowo.
    - Na gacie Merlina! Nie mów, że ty... wylosowałeś mnie!
    - Na moje nieszczęście tak, Granger – dziewczyna spryskała nadgarstek i się rozpłynęła, chociaż po mimice twarzy starała się to ukryć.
    - Są przeciętne – rzuciła obojętnie - Co tam dodałeś? - Hermiona nie byłaby sobą, gdyby nie zapytała o to. Zauważyła jak chłopak jedynie uśmiecha się łobuzersko. Oznaczać to mogło, że Ślizgon zorientował się, iż dziewczyna po prostu zakochała się w jego perfumie, a usilnie to ukrywa. Ah ci dumni Gryfoni.
    - Malinę, fiołek i coś z drzewa kaszmirowego – rzucił jakby to było oczywiste i przeczesał palcami platynowe włosy.
    - Dzięki Malfoy – szlachcic kiwnął tylko głową i zniknął oddalając się w stronę wejścia do Pokoju Wspólnego Slytherinu.






***

    Drzewa w Zakazanym Lesie zaczęły bal, z gracją powiewając liśćmi. Razem z silnym wiatrem, który nagle się zerwał, w powietrzu można było ujrzeć śmigających członków drużyny Gryffindoru. Na trybunie dwójka zakochanych w sobie uczniów oglądała trening, rozmawiając jednocześnie między sobą.

    - Witajcie gołąbeczki – podleciał do nich kapitan drużyny szczerząc zęby.
    - Uważaj tłuczek! - krzyknął Seamus, na co Harry zrobił natychmiastowy unik.
    - Gdz... Pożałujesz Seamus - Finigan wybuchnął jedyne śmiechem.
    - Co cię tu sprowadza? - przerwała im Hermiona - Masz przecież trening...
    - Dałem im przerwę, niech się wyszaleją... Ej Seamus chcesz polatać?
    - Nie żartuj – chłopak spojrzał to na dziewczynę to na zielonookiego.
    - Mówię całkiem poważnie. Chcesz?
    - Jeszcze się pytasz? Jasne, że chcę! – Harry wzniósł się w górę i po chwili wylądował na ławce. Przekazał miotłę Seamusowi, a ten na nią wskoczył i już go nie było. Zielonooki się zaśmiał i usiadł koło przyjaciółki.
    - Świetnie lata. Mógłby być w drużynie, ale trochę już za późno – stwierdził wpatrując się w niebo.
    - Tylko spójrz na Ron'a! - przerwała przyjacielowi - Co on wyprawia? - chłopak stanął na miotle, która ułożona była w poprzek i trzymał wyciągnięte ręce, utrzymując równowagę.
    - On tak już od jakiegoś czasu – machnął ręką -  Normalka.
    - Co? Normalka? On się może połamać, Harry. Jako kapitan nie powinieneś na to pozwalać! RONALDZIE WEASLEY! NATYCHMIAST USIĄDŹ NA TĄ MIOTŁĘ JAK NA CZARODZIEJA PRZYSTAŁO! - krzyknęła. Rudowłosy chłopak uśmiechnął się szatańsko i zniknął w chmurach. Harry wybuchnął śmiechem, na co dziewczyna zgromiła go piorunującym spojrzeniem.

***

    Gryfonka zerwała się z łóżka, zarzucając na siebie sweter, chwyciła różdżkę i wybiegła z pokoju. Stojąc u szczytu schodów zauważyła czworo chłopców przy kominku, konspiracyjnie dyskutując coś przyciszonym tonem. Poczuła budzące się ze snu wspomnienia; doświadczenie było tak realne jakby działo się to zupełnie wczoraj. Spostrzegła siebie, Harryego i Rona siedzących w kółku, dyskutując na temat dziwnego zachowana prosfora Quirrela czy niecodziennych metod prowadzenia lekcji przez Alastora. Automatycznie uśmiechnęła się delikatnie.

    - Chłopcy jest strasznie późno, do łóżek. - popatrzyła na nich z góry, zakładając ręce pod biustem.
    - Oh jeszcze pięć minut tylko – odezwał się jeden z chłopców.
    - Prosimy... - dodał drugi.
    - Chłopcy, powiedziałam coś. Zaraz będzie północ i profesor McGonagall, na pewno już śpi, a sądzę, że bardzo się pogniewa jeśli ją obudzę i powiem, że nie chcecie iść spać – chłopcy spojrzeli na siebie i jakby czytając sobie w myślach rzucili chórem:
    - Dobranoc.
    - Dobranoc chłopcy – rzuciła ostatnie spojrzenie i usiadła na kanapie przed kominkiem. Po kilku minutach poczuła jak kanapa obok się ugina.
    - Jesteś już – stwierdziła rudowłosa.
    - Od kogo wiesz?
    - Hmm... pomyślmy – rzuciła teatralnie oglądając swoje paznokcie -  Cała szkoła wie, a do mnie przyleciała specjalna sowa z informacją.
    - Ginny nie żartuj, proszę – mruknęła.
    - Słuchaj Hermiono, jak wróciliśmy z ostatniego treningu to dziewczyny z dormitorium tylko o tym trajkotały. W końcu spytały się mnie czy o tym wiedziałam.
    - I co powiedziałaś? - Gryfonka nie odpowiedziała przez dłuższą chwile. W końcu usiadła bokiem i spojrzała przyjaciółce w oczy.
    - Że wiedziałam, tylko nikomu nic nie mówiłam, bo wy nie chcieliście tego rozgłaszać.
    - Kochana jesteś! - rzuciła się na nią, czując rozpierającą radość z posiadania takiej przyjaciółki.
     Teraz mów jak do tego doszło.
    - No więc...
   
    Ginny nie kryła szoku, dowiadując się, że Lavender zrobiła to perfidnie i podstępem. Koniec końców, oświadczyła, że układ jaki Hermiona zawarła z Seamusem jest nie rozsądny. Jak na przyjaciółkę przystało, ostrzegła ją, że musi być ostrożna, bo absolutnie nikt nie może się dowiedzieć. Rudowłosa wtuliła się w bok dziewczyny wszystko sobie układając. Hermiona usłyszała ciche, ale dające do myślenia słowa przyjaciółki, które bębniły jej w uszach przez resztę nocy.

    - Ty lubisz popełniać błędy, Hermiono.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Witajcie Miśki ♥



Rozdział dedykuję dużej liczbie osób  ;D

 Poision - Dziękuję za wypożyczenie Severus'a na kilka dni, który pomógł mi w napisaniu tego rozdziału. Kochanie dziękuję Ci  ;**
~ Pani Detektyw Esther, Esme, Cyzi14, Cioci Rickmanickiej, Irysie Malfoy oraz Kindze - Które dodały mi siły, odwagi, wiary w siebie oraz trzymały za mnie mocno kciuki na egzaminach! Kocham Was ;**
~ Alex'ie, SuperPsychoLove i Rosary † – Za to, że jesteście ze mną i czytacie mojego bloga. Wasze komentarze dają mi wiele energii i motywują do dalszego pisania i rozwijania pasji!  ;** Dziękuję! <3
~ Wszystkie osoby, które czytają mojego bloga, ale je pominęłam za co najmocniej przepraszam! I dziękuję za Waszą obecność  ;**


Merlinie nie wiem jak udało mi się napisać tak długi rozdział! Troszkę wyszedł mi zbyt „chaotycznie”. Albo to moje przypuszczenie... 

Tak wiem, jestem zła i okrutna za to co zrobiłam z Seamus'em i Hermioną w tym rozdziale. Ale tak musiało być. Wszystko będzie później "zbierane" do Severus'a jeśli mogę to tak nazwać. Nie wiem czy zrozumiałyście. A jeśli mowa o naszym mrocznym czarodzieju *-* spokojnie moje drogie. Dziś wyjątkowo było go mało... ale w kolejnych rozdziałach będę próbować go wszędzie wcisnąć  :)
Przepraszam za błędy, które mogły się gdzieś wkraść.
Na dziś to już koniec. Lecę, jestem umówiona na kawę z kolegą. Musimy "opić" nasze testy kofeiną  ;D

Buziaki <3

34 komentarze:

  1. Ale dłuuugi rozdział ;d Wyszedł bardzo ciekawy. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że sądzisz iż jest ciekawy ;>

      Bardzo dziękuję Ci ♥

      Usuń
  2. Kolejny dedyk! Czuję się jak diva :D

    Ale zajebisty! Zajebisty i długi. Początek trochę mnie... em, zaniepokoił? Taki tajemniczy był. A Seamus taki uroczy!
    "Mam miotłę. Możemy się przelecieć" - zawsze mam takie głupie skojarzenia XD

    Draco też był świetny. Haha, już mu się imiona mylą :D

    Wiesz kochana, że piszesz świetnie, a ja przy Twoich rozdziałach zawsze się śmieję. Potrafisz doprowadzić czytelnika do nienormalnego śmiechu, jestę przykładem :D

    Haha, dedyk nawet z moim czcigodnym tytułem dostałam :"D

    Wybrałam dla Ciebie herbatkę zwykłą, z miętą, bez cukru. Zgłoś się po nią na GG, razem opijemy ten rozdział :p

    Uuu, będziesz z kolegą opijała sprawdziany? Ładny chociaż? xD ♥

    Właśnie nie jesteś zua i okrutna, mi się strasznie podobała rozmowa Seamusa i Miony. Tylko mało Severusa było :c

    Uważaj, bo się na ciebie obrazi! Opisałaś go na sprawdzianie, ale zawsze może strzelić focha że go na blogu tak mało ♥

    Haha, kończę wywód. Miłego eee... opijania, randki, spotkania czy jak to zwiesz :D ♥

    Całusy! Zawsze Twoja prywatna detektywatorka Esther ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobię coś, czego jeszcze w życiu nie robiłam.
      .
      .
      .
      (chwila napięcia)
      .
      zareklamuję się ;____________;

      Mam nowy blog i muszę się wybić. Zajrzyj ♥

      http://nie-badz-taka-hermiono.blogspot.com/

      Usuń
    2. Zajebisty?! Z twoich ust... to znaczy z twojej klawiatury jest dla mnie jak lek dla duszy! To takie miłe ;**

      Nie mogłabym dedykować rozdziału bez twojego tytułu, moja Pani Detektyw ♥

      Zaniepokoił Cię, powiadasz? Hehe wyszło mi :)

      A napiszesz w którym momencie Seamus był uroczy, albo czy ogólnie jest? Ehh... muszę wiedzieć ;D Jestem bardzo wścibska, wiem...

      Nie prawda, nie masz skojarzeń xd Mylą mu się, oj mylą... hehe ;D

      Ja uważam, że nie piszę świetnie. Dopiero się "rozwijam". Ale jeśli ty tak sądzisz, to bardzo mi jest miło. Ty lubisz chyba człowiekowi słodzić *-*
      Wiem, ze o tyle rzeczy pytam dzisiaj, ale w którym momencie się śmiałaś? Wiem... wiem jestem wścibska ;D

      Zgłoszę się po herbatkę, obiecuję! Xd

      Och to nie jest randka, no xd To tylko kolega. Wiem, że mi nie uwierzysz ;D Nie powiem czy ładny, bo nie potrafię tego ocenić... ;)

      Jestem zła, wierz mi... ty jeszcze tylu rzeczy o mnie nie wiesz *mroczny śmiech*
      Mało Seva, ale w kolejnym będzie więcej ♥
      Tylko by spróbował się obrazić, no! ;D

      Niedługo wpadnę na nowego bloga.


      Całusy! ;**

      Usuń
    3. Haha tak, słodzić bardzo lubię XD
      Nie martw się, ja sama też nie uważam, żebym pisała dobrze więc wiesz ♥

      Hm... no więc w którym momencie się śmiałam... Przy Draco i imionach jego dziewczyn, przy perfumach, miotle Rona XD

      A w którym Seamus był uroczy... Nie umiem powiedzieć, no po prostu xD
      "Moje wnuki mi nie uwierzą, że chodziłem z najinteligentniejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw." ♥

      Haha, masz rację, i tak nie uwierzę. xD Nie wiem wielu rzeczy, wiem... ale mam nadzieję że się kiedyś dowiem ♥ xD

      Oj tam, ja też się rozwijam. Nieduża między nami różnica :3
      Haha, lek dla duszy powiadasz?
      Moja klawiatura czuje się zaszczycona :D

      Całusy! ♥

      Usuń
    4. O dzięki! Za wyjaśnienie śmiesznych momentów ;D

      Aha! Czyli Seamus jest tak po prostu uroczy? Hmm... xd
      Muszę Ci zdradzić w tajemnicy, że od początku staram się kreować Seamus'a na takiego miłego i uroczego chłopaka *-*

      I mówiłam, że nie uwierzysz... :( Wielu rzeczy nie wiesz, to prawda.
      Z nim mogę Ci powiedzieć, ale nadal się upieram, że to tylko kolega! ;>

      Ile to będzie? 3 lata? Chyba tak... ale ja jestem stara! Kurde, no! xd

      Pozdrawiam Twoją klawiaturę ♥

      Usuń
    5. Dobra, wierzę, że to kolega :) :D

      Oo, jakie to słodkie. Starasz się zrobić z Seamusa ideał :33

      Niom, 3 lata. Nie jesteś taka stara, nie martw się. Kwiat wieku po prostu XD

      Moja klawiatura pozdrawia Twoją ♥

      Usuń
    6. Och... ja i tak wiem, że do końca mi nie wierzysz xd

      Staram się, ale nie wiem czy mi wyjdzie :(

      "Kwiat wieku"? Nie słyszałam o tym... ;D

      Wzajemnie ♥

      Usuń
  3. HaHa :D
    Dziękuje za dedyk! :*
    Co do rozdziału! Dłuuuugaśny! ^.^
    Drako xD Najlepiej z tymi imionami xD

    Powiem Ci tylko, że nie wiem co się ze mną dzieje! xD
    Zaczęły mnie interesować opowiadania blogerek, które podkochują się w księdzu! Po prostu spodobały mnie się te historię ♥ :D

    Weny życzę!!! ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co ;D

      Dziękuję ;**
      Tak Draco i imiona hehe xd

      Daj linka do jakiegoś bloga. Może być ciekawie :D

      Buziaki ♥

      Usuń
  4. Ojej aż się zarumieniłam Nie ma za co ;D
    A co do rozdziału dłuuugi super i wogóle świetny :] Och Hermiona i Seamus ciekawie wymyślone. Draco wylosował Hermionę?! szokujące, że mu się te perfumy udały ;)...coś mi się wydaje, że Kochanieńka jeszcze tu trochę namieszasz ...
    Szkoda tylko, że mało w nim było Severusa, ale mam nadzeje, że w kolejnych będzie go znacznie więcej :D
    Pozdrawiam i duuużo weny
    POISON

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie ma, przecież jest! ;**

      Jak mi miło, że Ci się podoba. Kurde to wywołuje u mnie zaciesza! ;D

      No tak, szokujące xd Wiesz, ja tam lubię mieszać hehe :) Masz rację, troszkę ponawieszam jeszcze ;D

      Jak pisałam wyżek, będzie w kolejnym rozdziale więcej Seva ;>


      Buziaki ;3

      Usuń
  5. Dzień dobry :D
    Że ja dostałam dedyk :O O matko moja, cóż za zaszczyt :D Zawsze do usług kochana ;)
    Powiem tak, notka genialna :D
    Hermiona tak fajnie... " Matkowała " Seamusowi z tą koszulą :D
    I słuchaj, zniszczyłaś mnie jednym zdaniem XD :
    RONALDZIE WEASLEY! NATYCHMIAST USIĄDŹ NA TĄ MIOTŁĘ JAK NA CZARODZIEJA PRZYSTAŁO!
    Jesteś geniuszem, moim geniuszem xD
    Uwielbiam Cię, ale już to mówiłam :D
    Buziaki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry ciociu, dzień dobry ;3

      Och nie matkuj, zasłużyłaś na dedykację! :)

      Genialna? Jesteś pewna, że nie pomyliłaś blogów...? xd

      "Matkowała" z koszulą? Hmm... podoba mi się to określenie :D
      Będę mogła kiedyś go użyć w blogu? No wiesz, są prawa autorskie i te sprawy, chcę mieć pewność xd

      Zniszczyłam... :( Nie chciałam...
      Dobra, Jazz ogarnij przyciesz wiesz o co cioci chodzi xd

      Jestem geniuszem cioci Rickmanickiej? Ehh... ja nie mogę. Na serio, nie zasługuję!


      Pa, pa ciociu ;**

      Usuń
  6. Chaotycznie?! *kaszel*
    To było boskie, coraz bardziej podoba mi się ta historia... ♥
    I dzięki za dedyk ;*
    Hhahah... ojjjjj, dużo się działo. Najlepsza akcja z Malfoyem, perfumami, Seamusem i miotłą Rona... Hahahah ;D.
    Perfumy? To był świetny pomysł. Już nie mogę się doczekać nn! ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co ♥ zasłużyłaś!

      Merlinie! Jak się cieszę...! Podoba Ci się? Wywołałaś u mnie uśmiech. Dziękuję ;3

      Zgadza się. Dużooo się działo xd
      Z miotłą też mi się podobało hihi ;D
      Fajnie, że Ci się lekcja z perfumami podobała. Obawiałam się, czy to wypali... :)


      Całusy ♥

      Usuń
  7. Och wreszcie nowy rozdział. -.- Od razu poprawił mi się humor. Rozdział genialny i dłuuugi. ^^ Hermiona i Seamus? hmm... ciekwe, ciągle mnie zaskakujesz. :P
    Tylko ja się pytam, dlaczego było mało Severusa. :c A wielka szkoda...
    Czekam na next. :D
    Duużo weny życzę. :)
    Całuję Cyzia14. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z siebie dumna, że poprawiłam Ci humor. Naprawdę! ;**

      Genialny, no nie napisałam by tak. Jednam dziękuję za piękne słowa ;3

      Nie martw się. Severus się pojawi, w następnym będzie go więcej. Obiecuję kochana :D


      Buziaki ;**

      Usuń
    2. Skoro tak to bardzo się z tego cieszę i już nie mogę się doczekać, co tam nasz Mistrz Eliksirów będzie wyprawiał. :)
      PS: Zapomniałam we wcześniejszej notce podziękować Ci za dedyk. :**(skleroza xD)

      Usuń
    3. A nie mogę zdradzić xd

      Skleroza, powiadasz? Rozumiem Ciebie. Też to mam. Normalka ;D
      Ty mi napisałaś drugi komentarz aby specjalnie mi podziękować? Nie musiałaś kochana ;**

      Usuń
    4. Ależ musiałam Moja Droga. :) By mi to spokoju nie dawało. Naprawdę cieszę się jak małe dziecko, gdy dostaję jakąś dedykację. Jeszcze raz bardzo dziękuję. :**

      Usuń
    5. Ja gdy dostałam pierwszy raz dedykację cieszyłam się jak dziecko. To było takie miłe :)

      Rozumiem Ciebie, jeszcze raz napiszę, nie ma za co kochana ;**

      Usuń
  8. Fajnie tu masz. Zapraszam do siebie Esme-Carlisle.blogspot.com Mam nadzieję, że zostawisz komentarz, bo bardzo mi na tym zależy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo mi miło, że Ci się podoba u mnie ;3

      Jak znajdę chwilę wolnego, to wpadnę do Ciebie ;D

      Usuń
  9. "-Kupię Ci ogrodniczki" xD
    Jakby co, to ja też poproszę <3
    Wiesz, że napisze, że mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki kolor? Mogą być zielone? Takie Ślizgońskie *-*
      Pięknie Ci w nich będzie ;3

      Dziękuję kochana ♥

      Usuń
  10. No wybacz brak kom ode mnie ale jakoś nie mam czasu, konkursy i wgl! :( Ale czytam i nie przestanę choćby nie wiem co!
    Rozdział bardzo mi się podobał. Te zdjęcia hahaha rozwaliły mnie!
    Wybacz, że tak krótko! czas mnie goni :(
    Weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co przepraszać. Rozumiem. Cieszy mnie, że znalazłaś chwilkę by do mnie zajrzeć, za co Ci bardzo dziękuję ;**

      Cieszę się bardzo, że Ci się spodobało ;3
      Też zdjęcia mi bardzo podobają ♥


      Buziaki ;**

      Usuń
  11. Rozdział dłuuuuugi, ale świetny!
    Wątek o S&H jest niesamowity, gdyż miałaś na pewno świetny z tym pomysł. Wprowadza takiej pikanterii. ^^
    Draco&Perfumy - zajebiste. ;d
    Czekam na nn. ;*

    Ps.: Przeczytałabym to wcześniej, gdybym miała jak. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, że kumpela była na tyle cierpliwa, abym mogła przeczytać to CUDO! ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! ;**

      Pikanterii... określiłaś to super ^.^
      Ciesze się jak dziecko, że Ci się podoba! Uśmiech nie znika mi z pyszczka :D

      Och to świetnie, że masz tak dobrą koleżankę xd Ale z tym cudem to przesadziłaś kochana ;3

      Całusy! ♥

      Usuń
    2. Nie, z tym cudem nie przesadzilam. :*

      Usuń
  12. Moim zdaniem ....
    zarombiście
    lubię twoje pisanie
    podoba mi się bardzo pomysł o chodzeniu Herm z Seamusem
    G.M

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobrze że dziewczyny się pogodziły ❤

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, uwaga czy spostrzeżenie znaczy dla mnie bardzo dużo i pobudza Pana Wenę, który czasem bywa leniwy :)