środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 25 (1/2)

    Zerwał się mocny wiatr, przyciągając z zachodu ciemne chmury. Dni stawały się coraz krótsze, a temperatura powoli zaczynała się obniżać, żegnając za sobą złotą jesień. Po ciężkim tygodniu nauki, masach zadań domowych i piekielnie trudnych testach, nastała sobota, a z nią długo wyczekiwana wycieczka do Hogsmeade. Wśród uliczek można było dostrzec trzecioklasistów biegających z kolorowymi torebkami, wypełnionymi po brzegi cukierkami i innymi łakoci ze sklepu Zonka. Nieco starsi, kryli się przed chłodnym wiatrem w kawiarni pani Puddifoot sącząc przesłodzoną herbatę. Ci, którzy nie byli przekonani do wszech otaczającego z każdej strony różu na ścianach, przesadnych pufach w landrynkowych kolorach wybierali kufel kremowego piwa w pubie pod Trzema Miotłami.


    Za jedną z witryn sklepowych można było ujrzeć dziewczynę siedzącą w skórzanym fotelu tępo wpatrującą się w brązową zasłonkę przebieralni. Czerwone oczy i fioletowe sińce po przepłakanej nocy starała się ukryć dość mocnym makijażem. Gryfonka wygładziła spódniczkę i ziewnęła niczym lew, czując zbierający się piasek pod oczami. Kiedy tylko przymknęła powieki czuła jego subtelny dotyk na policzkach, dłoniach, a to spojrzenie, którym ją obdarował sprawiło, że oblała się krwisto czerwonym różem. Mimo wszystko wciąż czuła ogromny ból w okolicy serca.


    - I jak? - Seamus wyrwał ją z zamyśleń wychodząc z przebieralni. - Może być? - okręcił się wokół prezentując się w śnieżnobiałej koszuli.
    - Uparłeś się na mniejszy rozmiar. Widać, że jest za mała – pokręciła głową podchodząc do chłopaka i spojrzała na ich odbicie w lustrze. - Spójrz – dotknęła jego ramion wyczuwając pod palcami zarys mięśni – Jest opięta, ewidentnie widać, że jest za mała.
    - Jest w sam raz, Hermiono – posłał jej ciepły uśmiech ukazując szereg bialutkich ząbków, po czym chwycił jej dłoń i położył na swoim bicepsie. – Sama zobacz jak moje mięsie wyglądają!
    - Daj spokój – pokręciła głową wpychając go z powrotem do przymierzalni. - Rozbieraj się. Znajdę Ci większą.
    - Zaczekaj – chwycił ją za ramię, a potem ostrożnie przyłożył jej dłoń do policzka i spojrzał na nią uważnie. Mimowolnie zadrżała, przez ten nagły ruch chłopaka. - Nie masz gorączki? Jesteś cała czerwona.


    Hermiona zdała sobie sprawę, że cały czas się rumieni odkąd pomyślała o wczorajszym wieczorze. Seamus nie dawał za wygraną, uważnie studiował każdy cal jej twarzy dłużej zatrzymując spojrzenie na opuchniętych oczach, ukrytych pod grubą warstwą makijażu.


    - Wszystko w porządku? - ściszył głos, bo właśnie przechodziła obok nich Ślizgonka z piątej klasy, obrzucając ich chłodnym spojrzeniem.
    - Tak... - rzuciła patrząc niepewnie na chłopaka. - Nie mogłam spać całą noc.


    Seamus nie wyglądał na przekonanego, a Hermiona była pewna, że chłopak odkrył to, że przepłakała całą noc. Posłał jej ciepły uśmiech, po czym odgarnął kosmyk, który opadł na purpurowy policzek dziewczyny.


    - Chodź – otworzył ramiona, a Hermiona mocno się w niego wtuliła, zagryzając mocno wargę by powstrzymać łzy. - Wiem, że coś jest nie tak... - wyszeptał głaskając ją po włosach. - Możesz na mnie liczyć, pamiętaj.
    - Pamiętam, Seamus – pociągnęła niezdarnie nosem, na co chłopak uśmiechnął się jedynie ze zrozumieniem i zniknął w przymierzalni.


    Przeszukiwała wieszaki z białymi męskimi koszulami, zastanawiając się czy Harry i Ron zachowaliby się tak jak Seamus. Zapewne, nie pozwoliliby jej nigdzie odejść, póki nie powiedziałaby im całej prawdy. Tacy już byli, uśmiechnęła się delikatnie. Mimo wszystko cieszyła się, że przy Seamusie pokazała swoją słabość, pomimo tego jak idiotycznie to brzmiało. Wiedziała, że Gryfon nie będzie jej naciskał, dopóki nie będzie gotowa sama mu się zwierzyć. Przecież nie mogła powiedzieć Harry'emu i Ronowi, że wczoraj wieczorem przekroczyła granicę pomiędzy Snape'em, a ich relacje nauczyciel – uczennica, były mocno naderwane. Gdyby się dowiedzieli, że się w nim zakochała odesłali by ją zapewne do Św. Munga. A co ty myślałaś, głupia? Zaskrzeczał pogardliwie rozum.


    Koszulę, którą znalazła okazała się idealna. Seamus chwycił Hermionę za rękę i wyszli ze sklepu odzieżowego Gladraga, kierując się do Trzech Mioteł, gdzie mieli się spotkać z pozostałymi Gryfonami. Chłopak pchnął drzwi przepuszczając w nich dziewczynę, po czym wskazał jedyny wolny stolik w rogu pubu. Wesoły gwar rozmów podniósł lekko dziewczynę na duchu, przez co starała się nie myśleć o zdarzeniach z poprzedniego wieczoru. Wiedziała, że jeśli da po sobie poznać, to prędzej czy później Seamus zacząłby się martwić i zaciągnąłby ją do rozmowy, a tego chciała uniknąć.


    - Powinni już być – powiedział stawiając na stole tacę z kremowymi piwami. Chwycił kufel i podał go Hermionie.
    - Dziękuje – upiła łyk złocistego płynu - Ginny miała być gdzieś z Luną, a o Harrym i Ronie nic nie wiem.
    - Hermiona... – usłyszała chichot chłopaka i zerknęła na niego znad swojego kufla.
    - Co się śmiejesz? - zapytała zdezorientowana.
    - Ubrudziłaś się od piany – uśmiechnął się.
    - Co? No nie wierzę... co za ciamajda ze mnie... – mruczała pod nosem szukając w torebce chusteczki.
    - Popatrz się na mnie.
    - Nie mogę...
    - Oh przecież już widziałem jak się pobrudziłaś – zaśmiał się – No popatrz się – zachęcił ją ciepłym głosem.

   
    Odwróciła się w jego stronę, a Seamus wytarł kciukiem kremową pianę z kącików  ust Gryfonki. Był to czuły i niewinny gest, przez co Hermiona delikatnie się zarumieniła. Chłopak chyba to zauważył, bowiem ścisnął jej dłoń posyłając w jej stronę ciepły uśmiech. 


    - Cieszę się, że się uśmiechasz – zauważył powracając dyskretnie do sytuacji w sklepie. Hermiona pokiwała głową.
    - Nie rozmawiajmy już o tym, dobrze? - zasugerowała nieśmiało.
    - Nie ma sprawy Mionka – podniósł kufel i upił dość spory łyk. - Mmm... uwielbiam kremowe piwo!
    - Wiesz o tym, że niewielka ilość wystarczy, żeby skrzaty upiły się kremowym piwem?
    - Serio? Nie wiedziałem – spojrzał zdumiony na dziewczynę. - Skąd o tym wiesz? - nie uszło jego uwadze, że Hermiona zarumieniła się delikatnie.
    - Czytałam kiedyś o tym – rzuciła nieśmiało.
    - Chodzę z najbardziej oczytaną dziewczyną na ziemi! - podniósł głos przez co parę osób spojrzało na nich z zaciekawieniem.
    - Daj spokój... - jeśli przed chwilą się rumieniła, to teraz wręcz płonęła.
    - Je - jestem! - doleciał do nich zdyszany głos rudowłosej. Ginny opadła na krzesło i przyciągnęła do siebie kufel z kremowym piwem upijając z niego spora ilość płynu.
    - Pij wolniej, bo się zakrztusisz – zauważyła Hermiona, obserwując przyjaciółkę.
    - Biegłam do was... Zagadałam się z Luną w sklepie Zonka. A gdzie chłopacy? - zapytała odstawiając pusty kufel na brzeg stołu.
    - Nie ma ich jeszcze – odpowiedział Seamus. -  Wybaczcie panie, ale muszę na chwilę was przeprosić.
    - Mów co się dzieje – rzuciła prosto z mostu Ginny pochylając się nad Gryfonką, kiedy Seamus zniknął. – Płakałaś. - stwierdziła patrząc na nią uważnie - Przez niego?
    - Nie! - odpowiedziała zbyt szybko, chrząknęła i starała się odpowiedzieć tak, by głos jej nie zadrżał – Nie płakałam, Ginny.
    - Kłamiesz – rzuciła chłodno  - To się stało wczoraj u niego, prawda?
    - Tak... ale nic mi nie zrobił.
    - To dlaczego płakałaś? - Ginny wyglądała na nie przekonaną odpowiedzą przyjaciółki.   
    - Nie chcę o tym mówić – upiła łyk piwa dając do zrozumienia, że to koniec rozmowy.
    - Jak chcesz, ale i tak dowiem się prawdy. Prędzej czy później – rzuciła, a chwile później do stolika wrócił Seamus.

   
    Hermiona nie mogła znieść bacznego spojrzenia przyjaciółki wręcz przeszywającego ją na wylot. Z ulgą zauważyła Seamusa siadającego obok niej. Panna Granger starała się samą siebie oszukać uważając, że poradzi sobie ze swoimi problemami sama. Jednak, wiedziała, że prędzej czy później powie o wszystkim Ginny. Na razie nie miała do tego głowy.


    - Idę po jeszcze jedno piwo. Chcecie też? - pokręcili przecząco głowami.


    Stanęła w kolejce do baru; przed nią stało dwóch Puchonów i jakaś Ślizgonka co chwila odrzucająca za siebie długie blond włosy. Hermiona przewróciła oczami, po czym rozejrzała się po pubie. Mogło się jej zdawać, ale widziała rąbek czarnej czaty znikającej gdzieś za rogiem. Z bijącym sercem szybko odwróciła głowę, ale nie zaważyła nigdzie Snape'a. 


    - Co podać? Ej kochanieńka słyszysz mnie? - Madame Rosmerta pstryknęła palcami.
    - Słucham? - spytała pół przytomnie podchodząc do baru.
    - Zamawiasz coś?
    - Przepraszam zamyślam się – rzuciła zmieszana - Poproszę kremowe piwo.
    - Wszystko zrozumiałe, wszyscy są teraz tacy zabiegani. - uśmiechnęła się wyrozumiale  – Dwa sykle za to będzie.
    - Proszę – położyła na ladzie monety. Wzięła piwo i już miała odejść do stolika, gdy nagle poczuła, że kufel wylatuje jej z rąk rozchlapując się wokół.
    - Panna Granger jak zwykle nie ostrożna – usłyszała głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby. Podniosła wzrok i ujrzała Snape'a – stał oparty o bar ze szklaneczką Ognistej Whisky w dłoni. Automatycznie na jego ustach pojawił się wredny uśmieszek.
    - Witam, profesorze Snape – powiedziała chłodno, a Snape uniósł brew ku górze, nadając jego twarzy charakterystyczny wygląd. Poczuła jak ktoś ciągnie ją za płaszcz, spojrzała w bok widząc trzeciorocznego Krukona.
    - Przepraszam pani prefekt – rzucił cicho starając się nie patrzeć na stojącego obok nich Snape'a. - Nie chciałem wylać pani piwa.


    Mistrz Eliksirów spojrzał w stronę drzwi, a Hermiona zrobiła to co on, widząc jeszcze trójkę Krukonów. Przeniosła spojrzenia na chłopca, który rozlał jej piwo i uśmiechnęła się blado czując na sobie przeszywający wzrok nauczyciela.


    - Tu nie wolno biegać – powiedziała spokojnie, słysząc prychnięcie za sobą. - Coś nie tak, profesorze Snape?
    - Nie nic, panno Granger – uśmiechnął się wredne przystawiając do ust szklaneczkę z Ognistą Whisky.
    - Przepraszam profesorze, ale przeszkadza mi pan w odebraniu punktów.
    - Pani odbiera punkty? Cóż za zmiana... - rzucił z ironią obserwując poczerwieniałe policzki Gryfonki.
    - Uczę się od najlepszych – odpowiedziała, widząc przez moment szok na twarzy mężczyzny. Snape jednak szybko się zrehabilitował, albowiem nałożył po chwili maskę obojętności. -  Ravenclaw traci dziesięć punktów, lepiej już zmykajcie chłopcy. 
 

    Nie trzeba było im dwa razy powstawać. Po niedługiej chwili drzwi pubu zamknęły się z donośnym łupnięciem, a chłopcy zniknęli. W tym czasie mężczyzna zamówił jeszcze jedną szklaneczkę Ognistej Whisky. Hermiona zmrużyła oczy, a przej jej głowę przebiegła myśl, że Snape zdecydowanie za dużo pije.


    - Gdzie dwie trzecie Świętej Trójcy, panno Granger? - zapytał udając, że nie zauważył chłodnego spojrzenia dziewczyny, kiedy lustrowała kolejną szklaneczkę Ognistej Whisky w jego dłoni.
    - To nie pana sprawa – powiedziała dość ostro, usuwając machnięciem różdżki kremowe piwo. Taki ton zdecydowanie nie pasował do panny Granger zawsze miłej, wzorowej i ułożonej uczennicy. Oczy Snape'a zwęziły się odrobinę, ale nic nie odpowiedział.     – Jeszcze raz to samo poproszę – Hermiona zwróciła się ponownie do madame Rosmerty, kładąc na blacie dwa sykle.
    - Proszę – kobieta postawiła piwo na blacie i zniknęła na zapleczu, wynosząc puste skrzynki.


    Już miała odejść do stolika, nim poczuła zaciskające się palce na swoim nadgarstku. Uniosła głowę natrafiając na ciemne oczy Snape'a, a spojrzenie jakim ją obdarował, w ogóle nie przypominało wczorajszego spojrzenia, powodującego przyjemne dreszcze na ciele.


    - Proszę mnie puścić – szarpnęła swoją dłonią, jednak nie dała rady. Trzymał ją zbyt mocno.


    Rozejrzała się szybko, ale nikt nie zwracał na nich najmniejszej uwagi, co przyjęła z ulgą. Wszyscy byli zajęci rozmowami, a gwar jaki wypełnił pub, dał jej przekonanie, że nikt nie słyszał tego co powiedziała do mężczyzny. Snape zbliżył się delikatnie, a jej nozdrza zostały zakatowane perfumami zmieszanymi z alkoholem. Motyle w brzuchu jakby się zbudziły ze snu, a serce, które wczoraj cholernie ją bolało zapominało powoli o bólu. Uścisk na jej nadgarstku zmalał, dotyk stał się delikatniejszy. Miała szansę, by wyszarpać swoją dłoń, ale nie zrobiła tego. Napajała się tą chwilą czując przyjemne ciepło w miejscu, w którym Snape trzymał ją za nadgarstek.


    - Podobało się wczoraj pani, prawda? - zapytał cichym aksamitnym głosem, a Hermiona momentalnie oprzytomniała, wyszarpując swoją dłoń.
    - Jak pan śmie!
    - Nie mów, że nie myślałaś o tym Granger – wyszeptał. – Masz to wypisane na twarzy – pobladła. Wyprostował się, odsuwając się odrobinę i spojrzał na nią z góry z wyczuwalną wyższością.  – Następnym razem proszę się cieplej ubierać, w lochach ciepło nie ma wstępu.
    - Sądzę, że następnego razu nie będzie profesorze – powiedziała bardziej odważnym tonem.
    - O tym się jeszcze przekonamy – odłożył szklankę na blat i wyszedł z pubu, a jego czarna szata powiewała za nim jak skrzydła nietoperza.

   
 Skierowała się do toalety, uprzednio sprawdzając czy na pewno nikogo w niej nie ma. Zamknęła drzwiczki na haczyk i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Zaróżowione ze złości pomieszanej ze wstydem policzki dziewczyny od razu rzucały się w oczy. Przymknęła powieki oddychając powoli.


    - Nie denerwuj się... to tylko Snape... wredny, arogancji dupek... - rzucała pod nosem jak jakąś mantrę. - No i oczywiście za dużo pije! - podsumowała dobitnie.

   
 Założyła kosmyk włosów za ucho i wyszła z toalety, nakładając na swoje usta delikatny uśmiech. Nie chciała, by Seamus ani Ginny zauważyli, że coś jest z nią nie tak. Rzuciła krótkie przepraszam, że zeszło jej to tak długo i usiadła przy stoliku przykładając kufel z kremowym piwem do ust. Udawała, że nie zauważyła jak chłopak z rudowłosą wymieniają ze sobą spojrzenia.


    - Nie uwierzycie! - do ich stolika dopadł Harry, a zaraz za nim pojawił się Ron ściskając w ręce mały plecak.
    - No mów... - zachęciła go Ginny klepiąc miejsce obok siebie.
    - Snape odebrał nam piętnaście punktów! Co za dupek – burknął zły ściągając kurtkę.   
    - No ale jak wam odebrał? Gdzie? - zapytała Hermiona. Nie uszło jej uwadze, że Ginny od razu spojrzała w jej stronę mrużąc oczy.   
    - No biegliśmy tutaj – odezwał się Ron. - Wpadliśmy na niego za zakrętem, tam obok sklepu Zonka, a on odebrał nam punkty za bieganie. Rozumiecie to? Za bieganie!
    - Może miał racje – odezwała się Hermiona, a wszyscy jak jeden mąż spojrzeli na nią – No co? - wzruszyła ramionami - Mogliście na kogoś wpaść i komuś zęby wybić.
    - Hermiono wiemy, że jak nikt inny bronisz każdego nauczyciela, ale to jest Snape – odezwał się urażony Harry.
    - I jeszcze odebrał nam punkty – dodał Ron, a Harry pokiwał głową z uznaniem.
    - Ej co macie w tym plecaku właściwie? - zapytał Seamus, zmieniając szybko temat. Hermiona spojrzała na niego przelotnie, uśmiechając się delikatnie w akcie podziękowania.
    - No właśnie... - Ron był ewidentne rozpromieniony, zapominając całkowicie o wcześniejszej wymianie zdań – To... - wskazał na plecak, który trzymał kurczowo na kolanach – ...jest tajemnica. - i uśmiechnął się chytrze w stronę Harry'ego.
    -  Ron, pokarz co masz! - Ginny już się wychylała, by sięgnąć po plecak.
    - Łapy precz! -  przycisnął go do siebie, obrzucając siostrę chłodnym spojrzeniem.
    

    Hermiona, Ginny i Seamus usłyszeli jakby charakterystyczny stukot butelek. Spojrzeli na siebie, a potem na Rona i Harry'ego pytająco.


    - To jest to co myślę? - Seamus ściszył głos.
    - No wiesz... - zaczął Ron.
    - Nie możemy wam powiedzieć – dopowiedział Harry – To tajemnica.







- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 


Witajcie kochane ♥

Rozdział pisało mi się bardzo przyjemnie. Może podziałało tak na mnie to słonko za oknem?  :)
Hihi tym razem nie. Jestem bardzo szczęśliwa. Nawet nie mam nic sobie do zarzucenia jeśli chodzi o rozdział. Lekko i przyjemnie mi się go czytało. Sama się sobie dziwię ale podoba mi się. Od bardzo dawna, jestem zadowolona  ;3

Muszę Wam się pochwalić, że zdałam fizykę i biologię. To jest cały powód dla którego jestem uśmiechnięta :D Ehh... jeszcze została mi geografia ale dam radę! Chyba...


Gif pasuje mi bardzo do tego rozdziału. Krzyczał Alan do mnie abym go dała  :D


Informacja o poszukiwaniu Bety wciąż aktualna. Jeśli ktoś chętny to proszę o kontakt (gg 32599111)   :)

19 komentarzy:

  1. A idź precz. Wzroku nie mogę oderwać od Alanka... ;___; ED TY SEKSIAKU! :___:
    Wybacz mi, ale komentarz dziś długi nie będzie, z racji tego, że czuję się po prostu paskudnie, boli mnie gardło i mam gorączkę.
    Powiem po prostu, że bardzo mi się podobało. Severus taki... taki... OJ SAMA WIESZ JAKI nie potrafię ubrać tego w słowa z powodu mojego stanu, ale to prawda - czytało się przyjemnie. Z resztą jak zwykle. Jakby mnie tak za nadgarstek złapał, to ja bym mu się nie wyrywała ;3
    Pozdrawia zasmarkana Rickmanicka ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe... wiedziałam, że Ciebie zniszczę tym gifem ;D

      Och biedna :c Gdzie ty się doprowadziłaś do tego stanu? Hmm... mogę załatwić Tobie łóżko w Skrzydle Szpitalnym? Xd

      Wiem o co Ci chodzi :) My takie dwie kosmitki, rozumiemy się bez słów ;D

      Dziękuję bardzo, za komentarz kochana ;**

      Usuń
  2. Hańba Ci, Jazz. Alan tak seksiasto rusza brwią na gifie, zdezorientowałam się xD :-:
    Z Seamusem jak to z facetem na zakupach xD
    "Moje mięśnie wyglądają tak apetycznie" C: *.*
    Apetycznie, apetycznie.. :33
    GRATULACJE JAZZ, ZDAŁAŚ FIZYKĘ I BIOLOGIĘ!! :DD ♥
    A ja pierwszy raz w ciągu mojego niedługiego czynastoletniego życia dostałam piątkę z religii na koniec, na gacie Merlina, toż to tak prawdopodobne jak to, że Snape jednak będzie chciał oglądać striptiz Pansy XD
    Czytało się przyjemnie, tylko jak zwykle... literówki :c
    Hohoho, żeby Hermiona odebrała punkty Krukonom to coś musi być nie tak xd
    Z gegrą też dasz radę!
    Boże, jak ja do gimbazy pójdę to gegry się boję najbardziej.. Ojj, będzie rzeźnia x.x
    Krótki ten komentarz będzie, wybacz... Zaraz mi się limit na Pretty Little Liars online skończy i muszę szybko skończyć oglądać najnowszy odcinek xD ♥

    Całusy!
    Twoja nieogarnięta Esther, która na zdjęciu klasowym na koniec szóstej klasy zapomniała zdjąć naszyjnika z insygniami, i teraz na wieki wieków w szkole będzie wisiało jej zdjęcie jako napalonej fanki Harry'ego Pottera xDDD ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna osoba, którą zniszczyłam gifem. Hue hue... :D Nie skądże to nie jest mroczny śmiech xd

      No nie, teraz to Ty mnie zniszczyłaś striptizem Pansy xd Gratulację zdobycia 5 z religii ;3 A ja mam o stopień wyżej, ehh... takie tam :D

      No wątpię. Jutro ostatni raz i wiem już to, że nie zdam. Ale wyprzedzę Twoje kolejne pytanie... zdaję na wyższą ocenę. Jazz podczas swojej 3 letniej edukacji w gimbazie nie była nigdy zagrożona hue hue ;3

      Nie będzie rzeźni... o właśnie jest taki horror xd

      O to fajne... też bym chciała taki naszyjnik :c

      Całuski ;**

      Usuń
  3. NO, GRATULUJĘ, JAZZ, WRESZCIE ZDROWO PODESZŁAŚ DO TWOICH ROZDZIAŁÓW!
    Ale ja lubiam Seamusa <3 :D "Apetycznie!" ♥

    A Snape taki dziwny, jego zachowanie peszy... Jak zawsze *rumieniec* Hermiona też jakaś nie-teges, wszędzie go widzi. No tak, zakochanie. Eee, cudowne uczucie XD

    Ciekawam, co Ron w plecaku trzyma, ze sklepu Zonka. O>O Jak ja go kocham <3

    A ten gif... Weź, Jazz! :D Popieram porzedniczki :P Niesamowicie sexy xD

    Gratuluję ci! ;D Ja dziś poprawiłam przyrodę ^___^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawszę podchodzę zdrowo do swoich rozdziałów ^.^

      Zakochanie piękne? Hmm... osobiście się jej nie dziwoę ;3
      Też lubię Seamusa hihi ;D

      Może źle to opisałam, ale to Ginny była w sklepie Zonka i rozmawiała z Luną. A chłopcy włóczyli się gdzieś indziej :D W kolejnym rozdziale dowiesz się co skrywają w plecaku xd

      Och... wiem, że z niego ciacho ^.^ Mrrr....!

      Moje gratulację! :D

      Buziaki ♥

      Usuń
  4. No cześć!
    Dawno mnie tutaj nie było, a teraz taka miła niespodzianka...:)
    Z geografią dasz radę, nie przejmuj się.
    Mmm, a teraz do rzeczy, rozdział bardzo fajny.
    Jest interesujący i z niecierpliwością czekam na następny;)
    Pozdrawiam, WENY!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że zrobiłam Tobie słodką niespodziankę :)
      Nie dam rady. Nie mam szans :c Ale dziękuję za cudowne słowa!
      Bardzo się cieszę, że rozdział się podoba. Bałam się, że nie :D

      Ściskam ;**

      Usuń
  5. Jejciu nie mogę oderwać oczu od tego gifu *o*
    Ah ta słynna brew ;d
    Aż ciary przechodzą po plecach, tak jak podczas słuchania mruczenia Alana w "Gambit, czyli jak ograć króla" myryryry seksik *_^

    A teraz do rzeczy ;d
    Rozdział świetny.!
    No i oczywiście Sevek...myryryry jak ja go kocham *_*
    I co tam Ron i Harry tak ukrywają.?!
    Chcę nn.!
    Dawaj go jak najszybciej xd
    Życzę duuużo weny i czasu na pisanie ;d

    +Gratuluję zdania fizyki i biologii.!
    A z gegrą sobie poradzisz.!
    Trzymam kciuki ;d

    Ściskam i pozdrawiam : To$ka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jazz jest zła. Wszystkich niszczę tym gifem ^.^
      Racja, racja ta brew... Jest bardzo seksowna, nieprawdaż? :D

      O bardzo dziękuję za miłe słowa ;3
      Ej! Nie ty jedna go kochasz xd A dowiesz się już niedługo co tam ukrywają hihi :D

      Dziękuję bardzo, za komentarz! :)

      Całusy! ♥

      Usuń
  6. Cudo! Nie mogłam normalnie oderwać oczu od tekstu!
    Seamus... Zaczynam powoli go lubić, a zawsze był mi obojętny ;p
    Weny życzę! ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczaczki! Nie wiedziałam, że tekst tak podziałał :D Jazz jest zadowolona z wykonanej pracy! :)

      I teraz 5 punktów dla Jazza! Ha...! Polubiłaś Seamusa. Udało mi się, Yeah! :D

      Pozdrawiam i buziaki <3

      Usuń
  7. Ależ miałam cholercia mały poślizg i nie zaglądałam na Bloggera przez trzy dni i tyle mnie ominęło. Okeej już zabieram się do komentowania. xD
    Wyłapałam tam kilka błędów, ale i tak mi to w czytaniu nie przeszkodziło, bo zagłębiłam się w treść i oczywiście byłam zawiedziona, że tak krótko. :c
    Dobra a teraz przejdźmy do rozdziału. Ogólnie mi się podobał, był świetny. Polubiłam Seamusa, ahahaha. Na początku go nie znosiłam, ale teraz inaczej na niego patrze. Ahh... Rozmowa Sevcia i Hermiony... Taaka nie do opisania, byłą boska. i to jego zdanie: "Podobało się wczoraj pani, prawda?" Zmiotło mnie z ziemi. :D
    Czekam na NN.
    Całuski Cyźka. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja siostrzenica zgłasza, że kolejny rozdzaiał będzie dłuuugi więc odkupię swoje grzechy :D

      Yeah...! Kolejna osoba polubiła Seamusa. Cieszę się bardzo ^.^

      To ja zaraz Ciebie jakoś przywołam. Nie wiadomo gdzie wylądowałaś jak tak Ciebie zmiotło xd

      Buziaki! ;3

      Usuń
  8. Kolejna poprawiła fizykę, gratulację ;)
    Jeju, kiedy Ty znajdujesz czas, by skleić do kupy parę zdań i żeby wyszedł z tego taki majstersztyk O.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli blogerzy mają zmorę z fizyką? Jaka ona zła i okrutna xd

      Ja ogólnie nie mam czau. Piszę trochę w szkole. Ehh... tak już jest :D

      Usuń
  9. Yeah! Jestem szczęśliwa, bo złapałam czas i mogłam przeczytać ten cudowny rozdzialik. ;d
    Widzę, że ty też musisz zdawać fizykę i geografię. Ja już na całe szczęście zdałam i życzę tobie tego samego. ;*
    Takie słowa od Snape'a... nie spodziewałam się. ^^
    Szkoda mi Hermiony. Kupiła dwa kremowe piwa i musiała znowu wydawać pieniądze, bo jakiś debil rozlał je na niej. ;/
    Czyżby szykowała się jakaś impreza? ;> Stukot butelek o czymś świadczy. Ha ha ha. ;p
    Czekam na kolejny rozdział. ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz? ;p Nie słodź mi tak z cudownym rozdziałem :D

      Wątbie by ktoś się spodziewał. Ale to jest Snape... xd
      Cicho... ty nic nie wiesz o żadnej bibie ;D

      Całuski ;**

      Usuń
  10. Czytając ten rozdział po prostu nie mogłam się powstrzymać, by nie skomentować. Opowiadanie jest fajne (a przynajmniej do momentu, do którego doczytałam), pomysł też, Twój styl bardzo miły i przyjemny w odbiorze, ALE
    > interpunkcja
    > ortografia
    > zapis dialogów
    > a przede wszystkim zdanie " (...) tylko dodawało mu MROCZNOŚCI (...)". Błagam, tylko nie mroczności. To słowo tutaj pasuje... Pasuje tak jak Severus do Umbridge! W wielu rozdziałach się na nie natknęłam, ale... Cholera, za każdym razem, gdy to czytam, wybucham śmiechem. Wybacz, lecz nie trafiłaś ze zdaniem.
    Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach nie natknę się na tę paskudę! :D
    Pozdrawiam,
    Francesca

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, uwaga czy spostrzeżenie znaczy dla mnie bardzo dużo i pobudza Pana Wenę, który czasem bywa leniwy :)