Mistrz
Eliksirów, już od godziny, chodził w tę i z powrotem, po swoich
komnatach. Wydeptał śliczną ścieżkę. Teraz może poprosić
swoich Ślizgonów, aby posadzili mu bratki. Obrócił się
energicznie na pięcie, robiąc mały dołek. Mieszkańcy Domu Węża,
mają jeden dołek do wykopywania mniej. Podszedł do barku i
wyciągnął złocisty płyn. Po chwili Ognista Whisky, pita wprost z
butelki, odprężyła jego ciało. Podszedł do fotela, który był
najbliżej kominka. Pstryknął palcami i pojawiły się płomienie.
Ogień oświetlał skórzane obicie fotela, na którym, po chwili
usiadł mężczyzna. Wziął potężny łyk. Przywołał kolejną
butelkę i szybko ją opróżnił. Potem kolejną i kolejną...
-
Głupi, głupi, głupi... - mamrotał sam do siebie, biorąc kolejne
łyki. Poszedł do łazienki i spojrzał z odrazą w lustro. - No
co?!
-
Wyglądasz żałośnie – powiedziało jego odbicie. – Aby
doprowadzić się do takiego stanu? Ehh... szkoda słów.
-
I dobrze, nie chcę cię słuchać – warknął. Butelka, wymsknęła
się z jego dłoni i spadła na podłogę, roztłukując się na
miliony małych kawałeczków, a odbicie w lustrze, zaśmiało się
mrocznie. – Na pieprzone gacie Merlina! Co ty narobiłeś?!
-
Ja? Kochany, to twoja sprawka... - zaśmiał się.
-
Mam cię dosyć! - wyszedł, trzaskając drzwiami.
Powoli,
bez pośpiechu doszedł do swego gabinetu. Usiadł za biurkiem i
wyciągnął z szuflady mały, czarny flakonik. Wlał całą
zawartość do ust. Tylko geniusz, wpadł na eliksir na kaca. Tym
geniuszem, był ten oto nietoperz. Położył głowę na biurku.
-
Głupi, głupi, głupi... - zaczął swoje modły, uderzając głową
o blat. – Snape! Ty żałosny dupku! - krzyknął sam na siebie. –
Flirtowałeś z Granger. Szeptałeś do Granger. Dotykałeś Granger!
- przed jego oczami, pojawiła się kukła dziewczyny z sianem,
zamiast włosów. - Granger, Granger, Gra... Dość! Chwila... -
podrapał się po brodzie. – Ona ma mój polar. Mój! - nie mógł
do niej pójść i jej go wyrwać. W końcu sam go jej podarował.
Upamiętnił polar, minutą ciszy i zaczął modły od nowa. – To
jest Gryfonka. A ja nienawidzę Gryfonów – warknął. – Ale ma
ładne nogi... Snape! O Merlinie, chyba mam kryzys wieku średniego!
- odpłynął. - Ten rumieniec na jej twarzy, ta jej inteligencja,
zamiłowanie do książek, te nogi, nogi, nogi... Tak, to kryzys –
podrapał się po brodzie. – Kupię sobie nowy kociołek i zapomnę
o Gran... o tej pyskatej uczennicy – jak pomyślał tak zrobił.
Wyszedł przed bramę zamku i teleportował się na ulicę Pokątną,
po nowy kociołek. Myślał, że w ten sposób, zapomni o
dziewczynie.
***
Rudowłosa
Gryfonka, leżała razem z przyjaciółką na jej łóżku. Milczały.
Ginny myślała o tym, co jej powiedziała starsza dziewczyna.
Musiała wszystko przemyśleć. Zapamiętała błysk w oku Hermiony,
kiedy ta, opowiedziała, jak wezwał ją do siebie i po wykonaniu
eliksiru, ogrzewał jej ręce. Dziewczyna spłonęła rumieńcem, jak
mówiła o tym, gdy ją dotknął. Ginny nie wiedziała, czy jej
przyjaciółka żartuje. Ale sposób, w jaki o nim mówiła,
zaprzeczał wszystkiemu. Hermiona, czuła się w końcu lekko,
wiedząc, że może się komuś zwierzyć. Ginny miała rację, gdy
siedziały jeszcze kilka godzin temu nad kuflem kremowego piwa,
mówiąc, że dowie się prawdy.
Gryfonka
upajała się jego zapachem, pochodzącym z czarnego polara, który
miała na sobie. Ginny nie komentowała tego. Chciała szczęścia
przyjaciółki, ale wiedziała, że ktoś taki jak Snape, może ją
skrzywdzić. On nie wie, co to są uczucia. Ginny z każdym dniem,
coraz bardziej bała się o Hermionę.
-
Kiedy z nim zerwiesz? - spytała nagle Ginny, siadając i uważnie
obserwując przyjaciółkę.
- Nie
wiem. Nie rozmawialiśmy o tym jeszcze.
- Ale
Hermiono! - w jej głosie była nutka paniki. - A co jeśli on się w
tobie naprawdę zakocha? Nie myślałaś o tym?!
- Nie
zakocha. Rozmawialiśmy o tym.
- Co
ci powiedział? Że tak po prostu zerwiecie? - szarpnęła jej ramię.
-
Ginny... - westchnęła. - Rozmawialiśmy o tym, jak byłam w
Skrzydle Szpitalnym. On sam poruszył ten temat. Powiedział, że nic
do mnie nie czuje. Traktuje mnie jako przyjaciółkę i ja mu więżę.
- Och...
- było jej trochę głupio, ale nie chciała się przyznać. - W
takim razie... no jak z Brown?
-
Nadal patrzy na mnie, jakbym zabiła jej skrzata siekierą. Nie chcę
o niej mówić. Szkoda nerwów.
Schowała
polar do kufra. Podeszła do okna, obserwując Ślizgonów na boisku
Quidditcha. Ginny ruszyła za przyjaciółką i prychnęła, gdy
ujrzała Malfoy'a, jak popisuje się na miotle. Rzuciła uwagi
dotyczące jego wyglądu i stylu jego latania. Hermiona cieszyła się
z takiego obrotu sprawy. Jej przyjaciółka nie męczy jej pytaniami
o Seamusa i Snape'a.
-
Właśnie! - krzyknęła Ginny, a Hermiona podskoczyła. -
Przepraszam, ale teraz mi się przypomniało, że Harry kazał nam
przyjść do ich dormitorium.
- Po
co?
- Nie
wiem. Och... no idziemy – pociągnęła ją za rękę.
Zeszły
po schodach. Jak na sobotni wieczór, było mało uczniów w Pokoju
Wspólnym. Starsi zostali jeszcze w Hogsmeade, a młodsi leżeli na
kanapach, albo biegali po korytarzach. Wspięły się po schodach,
prowadzących do dormitorium chłopców. Ginny przyłożyła ucho do
drzwi i usłyszała śmiechy Neville'a i Rona. Nacisnęła klamkę. W
pokoju panował półmrok. Do nozdrzy Hermiony, dotarł zapach
papierosów.
-
Hermiono! Padnij! - krzyknął Seamus, gdy zamknęła drzwi.
Ginny
pociągnęła ją za rękę i znalazły się na podłodze. Po
chwili, usłyszała odgłos tłukącego się szkła, w miejscu, gdzie
wcześniej była jej głowa. Nastała chwila ciszy, którą po
chwili, przeszył głośny śmiech Rona. Chłopak stał na podłodze
z papierosem w ręku. Zaciągnął się nim i wybuchł śmiechem.
Koło niego, unosiła się szara mgiełka. Dziewczyny zauważyły,
jak chwieje się na nogach, a koło niego stoją puste butelki po
piwie. Seamus podbiegł do Hermiony i pomógł jej wstać. Machnął
różdżką, usuwając szkło.
- Nic ci nie jest? - widać było, że
jest zmartwiony. Pogłaskał ją czule po głowie. Chciała
odpowiedzieć, ale Ginny zaczęła krzyczeć.
-
Ronaldzie Weasley! Ogłaszam całemu światu, że jesteś kretynem! -
podbiegła do niego i go uderzyła. - Co ty robisz? Mogłeś ją
skrzywdzić!
-
Ron! - warknęła Hermiona, gdy stała już pewnie na nogach.
Podeszła do niego i wyrwała mu papierosa. Zniszczyła go w
popielniczce, która leżała na jego szafce nocnej. – Ty palisz.
Jestem oburzona.
-
Właśnie! Ty nie możesz palić. Jak mama się dowie, to...
-...
to co? Ginny, to moja sprawa co robię.
-
A-ale no... - siostra chłopaka, zaczęła się jąkać. – Od jak
dawna?
- Od
wakacji – wybąkał i niepewnie usiadł na łóżku.
- Nic
nie zauważyłam.
-
Tak miało być. Nie kłóćmy się. Palę i tego nie zmienicie. Mogę
wam obiecać, że nie będę palić przy was. Chłopakom to nie
przeszkadza, ale wam tak.
-
Wiedziałeś? – Ginny warknęła i spojrzała na Harry'ego - Seamus
ty też? Neville, nie patrz tak, też mnie wkurzyłeś – chłopak
pozieleniał i skrył się za partnerem Hermiony. Harry podszedł do
niej i niepewnie ją przytulił.
-
Tak – wyszeptał w jej rude włosy. Zaczęła się bardziej
szarpać, a Gryfon mocniej ją przytrzymał bliżej siebie. -
Przepraszam Ginny.
-
Po co miałyśmy tu przyjść? - wypaliła szybko Hermiona. Wiedziała
co może się stać. Nie chciała kłótni przyjaciół. Niepewnie
spojrzała na jej przyjaciółkę, która została obdarowana
przepraszającym pocałunkiem. Ginny otarła łzy i wyszeptała coś
Harry'emu do ucha, a ten uśmiechnął się lekko. Hermiona
odetchnęła.
-
Chcieliśmy się z wami napić – powiedział chłopiec, który
przeżył.
-
Czyli to, co było w plecaku, to były butelki? - zapytała Gryfonka.
- Tak.
Mamy ich jeszcze sporo – rzekł Ron. Schował paczkę papierosów
do tylnej kieszeni spodni.
-
Wy żartujecie. Nie możecie. To znaczy, my nie możemy.
-
Hermiono weź przestań. Tylko spróbujesz... - zachęcił ją
przyjaciel.
-
Nie ma mowy. Gdzie Dean? - dopiero teraz zauważyła nieobecność
drugiego prefekta.
-
Ron go upił – powiedział Neville, który wciąż stał za
Seamus'em. - Harry mu pomógł, a ja donosiłem butelki – Hermiona
była wstrząśnięta wyznaniem chłopaka. Zawsze był cichy i
spokojny. Nie wiedziała, czy to jej przyjaciele, tak na niego
działali. Nic już nie rozumiała.
-
Gdzie on jest? - chłopak wskazał na łóżko należące do drugiego
prefekta, które było zasłonięte kotarami. Podeszła tam i je
osłoniła. Dean leżał na brzuchu. Wydawał ciche dźwięki,
podczas snu. - Schlaliście go – spojrzała na nich groźnie. -
Zalaliście w trupa prefekta.
- Ma
słabą głowę – zaśmiał się Harry.
-
Ginny...!
-
Hermiono – podeszła do niej i złapała ją za ręce. - Może
zostaniemy chwilę? No wiesz ja... nie próbowałam niczego, poza
kremowym piwem. Proszę...
- Nie
ma mowy. Idziemy.
-
Tylko jedno piwo. Razem na w spółkę wypijemy – po chwili
wyszeptała jej do ucha. - Zapomnisz o nim na chwilę.
-
Ale ja... Ginny, no dobrze. Ale zaraz idziemy – rudowłosa
dziewczyna zapiszczała z radości.
***
Hermiona,
jak obiecała, wypiła połowę zawartości piwa. Teraz koło niej,
był cały arsenał imprezy do pilnowania. Ginny chciała więcej,
ale jej przyjaciółka, uważnie się jej przyglądała. Ron, Harry,
Neville i Ginny siedzieli na podłodze i grali w butelkę. Jak na ich
stan trzeźwości, dawali sobie pytania i zadania, na godnym
poziomie. Seamus siedział na swoim łóżku z dziewczyną. Hermiona
trzymała głowę na jego kolanach i uważnie studiowała każdy cal
jego twarzy. Dopiero teraz zauważyła, jakie chłopak ma delikatne
rysy twarzy. Dotknęła jego policzka i wyczuła delikatny zarost,
który z bliska był nie widoczny. Seamus spojrzał na nią.
-
Przeszkadza ci?
-
Nie, jest w porządku, na prawdę. Prawie go nie widać.
-
Tata podesłał mi jakąś czarodziejską piankę do golenia. Na
razie dobrze wykonuje swoje zadanie - uśmiechnął się, tak, jak
lubiła. - O...! Zapomniałem!
- Coś
się stało?
-
Profesor Flitwick oddał mi referat.
- I
jak? - usiadła koło niego. Chłopak wyszczerzył zęby.
-
Dał mi Zadowalający. Powiedział, że świetna praca. Dałby mi
wyższą ocenę, ale musiał obniżyć, za nie oddanie w terminie.
Mimo wszytko dziękuję za pomoc - pocałował ją w policzek.
-
Nie ma za co - uśmiechnęła się. Chłopak wstał i z szafki
wyciągnął paczuszkę. Odwinął szary papier i pokazał
dziewczynie ciasteczka.
-
Spróbuj. Najlepsze czekoladowe ciasteczka pod słońcem. Mama
upiekła. Mhh... - ugryzł, delektując się. Hermina poszła za jego
przykładem. Nigdy nie jadła czegoś lepszego. Były obłędne.
- Są
pyszne. Mogę jeszcze? - podsunął jej pakunek. - A przepis mógłbyś
dać?
- Nie
- zaśmiał się.
- Och
dlaczego?
-
Rodzina receptura. To znaczy, ja bym ci dał, ale wiesz, mama...
-
To w takim razie, poproś ją, by częściej je piekła.
-
Załatwione. Ej chcecie ciasteczka? - krzyknął przez pokój.
-
Dzięki stary - przyszedł Ron i zabrał. - Gracie z nami? Teraz
Harry kręci.
-
Idziemy? - spytał.
-
No dobra - usiadła pomiędzy Nevillem i Seamusem.
- To
kręcimy - rzekł Harry i pokręcił butelką, która wylosowała
Neville'a.
-
Pytanie czy zadanie?
- No
ten... zadanie - Harry uśmiechnął się paskudnie.
- Idź
do łazienki i przynieś pastę do zębów.
-
Chyba nie każesz mu jej jeść? - spytała przerażona Hermiona,
kiedy Neville wyszedł.
- Nie
jestem taki okrutny.
- To
niby co? - zapytał Seamus.
-
Zobaczycie - powiedział mrocznym głosem, a Ron się zaśmiał.
-
Mam - znów pojawił się w pokoju. - I co teraz?
-
Chodźcie. Tylko cicho... - przyłożył palec do ust i kiwnął
głową na łóżko Deana. Podszedł tam i rozsunął kotary. -
Ściągnij mu bluzkę.
- Ale
Harry...!
-
Neville, wykonaj to. No dalej, będzie śmiesznie.
-
Harry, jeśli ty chcesz zmusić do zrobienia czegoś z Deanem, to
ja...
-
Cii... spokojnie kochanie - pocałował Ginny.
-
J-już - wysapał. Był cały czerwony. Dean chrapał na plecach, już
bez koszulki.
-
Podnieś jego lewą rękę do góry, a prawą w dół.
-
Już wiem, co chce zrobić - wyszeptał Seamus. Harry uśmiechnął
się do niego, porozumiewawczo.
-
Teraz weź pastę i na klacie narysuj mu znak supermana.
-
Och... Harry - zachichotała Ginny
-
Mówiłem - Neville narysował duży trójkąt i w środku literę
"S". - I teraz, wisienka na torcie. Złap prześcieradło i
nim poruszaj.
- Haha
- zaśmiał się Neville. Dean był prawdziwym Supermanem i wyglądał
jakby latał
-
Zadanie wykonanie - poklepał go po plecach. - Teraz ty kręcisz -
poszli do butelki nadal się śmiejąc. Neville zakręcił i wypadło
na Hermionę.
-
Pytanie czy zadanie?
-
Zadanie, Neville.
-
Pocałuj Seamusa.
- Co?
- powiedzieli jednocześnie.
-
No, dalej - westchnął zirytowany Ron - Jesteście w końcu parą,
tak czy nie?
-
Całuj! - krzyknął Harry
-
Cicho już - warknęła. Obróciła się w stronę swojego chłopaka
i usiadła mu na kolanach - Widzisz, kochanie. Chwili prywatności
nie mamy - zaśmiała się. Spojrzała mu w oczy i zbliżyła wargi
do jego warg. Seamus pocałował ją delikatnie, a zarazem słodko.
Hermiona pogłębiła pocałunek, a gdy w tle usłyszała oklaski i
wiwaty oderwała się od niego.
-
Och... jakie to było słodkie - zaśmiał się Ron
-
Cicho rudzielcu. Ron jaka szkoda wypadło na ciebie.
-
Zadanie.
-
Hmm... - podrapała się po brodzie. - Idź do Krukonek z siódmego
roku i spytaj się, czy mają tampony.
- Nie
pójdę!
-
Wstydzisz się? - zapiszczała Ginny
- Ja
no ten... - poczerwieniał na twarzy - Idę. Harry chodź ze mną.
-
Nie przepuszczę takiej okazji - zarechotał i wyszli z pokoju.
Hermiona poszła po piwo. Ginny spojrzała na nią, jakby pierwszy
raz, widziała ją na oczy. Hermiona upiła nawet spory łyk piwa i
podała Ginny. Seamus poszedł po jeszcze 4 butelki. Postawił sobie
Neville'owi, oraz na miejscu Harry'ego i Rona.
-
Neville, jak u profesora Snape'a? - zapytała Gryfonka
-
Zdaję u niego cały materiał. Nie jest najgorz... - drzwi się
otworzyły i wpadł Harry. Usiadł na podłodze i śmiał się tak,
aż rozbolał go brzuch. Po chwili wszedł Ron, bardziej czerwony,
niż gdy wychodził. Wypił całe piwo, które stało koło niego.
-
Zamknij się Harry! - warknął.
- Jak
poszło? - zapytał Neville
-
Ron, był cały czerwony. Szły korytarzem, a on podbiegł i
wykrzyczał czy mają tampony. Nie wiedział, że tam był profesor Flitwick.
-
Och, jak mi przykro - zaśmiała się Hermiona. - No, dalej kręcisz
ty - podała mu butelkę.
-
Zemszczę się - wypadło na Ginny - Co wybierasz?
-
Zadanie.
-
Zatańcz tango ze skarpetkami Neville'a.
-
Wolę jego niż twoje, Ron - pokazała mu język. Napiła się piwa.
Wzięła skarpetki, które dał jej chłopak i zaczęła tańczyć.
-
Zakręć kuperkiem - zaklaskał Harry. Ginny odrzuciła skarpetki i
podeszła do swojego chłopaka. Spojrzała mściwie na Rona i
zakręciła biodrami przed Harrym, który zrobił do niej maślane
oczy.
-
Ginny! Siadaj - warknął Ron, na wyczyny jego siostry. Seamus,
Hermiona i Neville się zaśmiali.
-
Też cię kocham, Ron - rzuciła. Usiadła na podłodze i przez
długość pomiędzy nimi, a butelką, pocałowała go, słodko
wzdychając, wywołując tym samym białą gorączkę u Rona.
-
To nie na moje nerwy. Idę zapalić - poszedł do łazienki i
odpalił.
-
Robimy przerwę. Ginny, bosko kręcisz tym kuperkiem - oświadczył
Harry. Napił się Ognistej Whisky.
- Daj
spróbować - powiedziała Hermiona.
-
Masz – napiła się. Była mocna. Dała Seamusowi.
- Może
być - wziął kolejny łyk - Neville chcesz?
- Daj
- i opróżnił butelkę.
Po
godzinie, chłopcy byli praktycznie schlani. Seamus, jako jedyny
reprezentował ich, potrafiąc utrzymać się na nogach. Dziewczyny
zarządziły, że ostatnie zadanie i kończą grę. Same piły mało,
ale Ginny widziała podwójnie. Rudowłosa zakręciła butelką,
która wylosowała Hermionę.
- Pi-
pitanie - język jej się plątał.
- To
drugie - nie męczyła jej bardziej.
- Idź
do Sna-Snape i powiedz mu - kolejny łyk z butelki - Że go kochasz.
-
Ginny!
- Idź
Hermiona. Do Snape'a, do Snape'a o le! - zawołał Harry z Ronem
-
Chodź, wiewiórko! - pociągnęła ją za rękę. Harry dał im
pelerynę niewidkę. Założyły ją i wyszły z pokoju. Na dole nie
było praktycznie nikogo. Zbliżała się 22. Hermiona podtrzymywała
Ginny, bo szła niepewnie. - Dlaczego to zrobiłaś?
-
Zobaczysz j-jego reakcje - zapiszczała jej do ucha.
-
Ginny! Idź normalnie bo peleryna nam zleci.
-
Ci-cicho... - znalazły się w zimnych lochach - Ja tu zostanę -
wychyliła głowę za zakręt. Ściągnęła pelerynę - Idź do
niego. Trzymam kciuki.
Hermiona
w ręku trzymała pelerynę niewidkę. Serce waliło jej coraz
bardziej, kiedy zbliżała się do jego gabinetu. Stanęła przed
drzwiami i wzięła wdech. Snape przed chwilą właśnie wrócił z
nowym kociołkiem. Nasypał sobie kawy do kubka gdy usłyszał
pukanie. Warknął pod nosem i podszedł do drzwi. Usłyszał głos
dziewczyny. Rozpoznał go od razu. Niepewnie przyłożył ucho do
drzwi.
-
Wiem, że pana tam nie ma profesorze Snape - jej głos lekko drżał
z emocji. Bała się, że okaże się, iż on tam jest i zaraz
wyjdzie i na nią nawrzeszczy - Chciałam powiedzieć - zamarł na
chwilę. Czego ona mogła od niego chcieć? Hermiona założyła na
siebie pelerynę. Została widoczna tylko głowa - Bo ja pana...
kocham, profesorze - wyszeptała do drzwi. Nic się nie stało. Nie
wybiegł, jak myślała. Naciągnęła na siebie pelerynę, ukrywając
się pod nią. Zrobiła krok do tyłu, patrząc z utęsknieniem na
drzwi.
Myślał,
że to głupi żart Gryfonów. Ale jej głos był taki szczery i
poważny. Ktoś go kocha? Przez chwilę powrócił do dnia, kiedy
Trelawney dała mu przepowiednię. On nie mógł kochać i być
kochany... Odsunął od siebie tą myśl. Nacisnął klamkę i
otworzył drzwi. Nie było jej.
Stała
pod ścianą. Nogi się jej ugięły, kiedy otworzył drzwi. Miał
nie opisany wyraz twarzy. Czuła ból, jak na niego patrzyła, gdy
tak się rozglądał. Zauważyła w jego oczach smutek. Podeszła
bliżej i stanęła na przeciw niego. Ich oczy się spotkały. Nie
widział jej, ale wyczuwał drewno i kokos. Zapach, który należał
tylko do niej. Przymknął powieki. Wyciągnął rękę gdzie miała
głowę. Zamachnął się a ona w porę zrobiła unik.
-
Granger, wyłaź gdziekolwiek jesteś - zamarła
Zrobiła
kilka kroków w tył. On czekał jak głupi aż mu odpowie. Jakaś
cząstka, podpowiadała mu, że ona tu jest. Ta mądrzejsza kazała
wracać do komnat. Rozejrzał się i warknął przegrany. Zrobił
obrót, powiewając szatą i zniknął za drzwiami.
***
Siedziały
w Pokoju Wspólnym. Hermiona nic jej nie powiedziała. Chciała
zaczekać, aż jej przyjaciółka wytrzeźwieje. Ginny zamruczała
coś niezrozumiałego pod nosem i wstała, kierując się w stronę
dormitorium chłopców. Hermiona wzięła ją pod rękę, na wszelki
wypadek.
W
pokoju chłopacy bawili się świetnie. Ron, wziął szampon do
włosów i śpiewał do swojego nowego "mikrofonu" na
łóżku. Harry robił za szaloną publiczność. Piszczał i skakał
pod "sceną". Neville chyba był ochroniarzem, bo pilnował
ściany. Seamus siedział na łóżku i kulturalnie opróżniał
butelkę. Gdy zobaczył Hermionę, odłożył ją na bok i zawołał
do siebie.
Ginny
natomiast, wzięła wszystkie dostępne poduszki i skarpetki.
Zaczarowała je i ukryła się za łóżkiem Supermana. Machnęła
różdżką i poduszka uderzyła artystę w głowę a Ginny zawyła:
"Buuu...!". Ron nic sobie z tego nie zrobił i wył dalej.
Ściągnęła rajstopy, które miała na sobie i założyła je na
głowę. Machnęła różdżką i wszystkie skarpetki, zaczęły
lecieć w stronę jej brata. Wybiegła zza łóżka, śmiejąc się
groźnie i napadła na artystę. Ochroniarz ziewnął i osunął się
na podłogę. Harry zaczął płakać. Ginny rzuciła się na Rona.
Zwaliła go na podłogę i zaczęła po nim skakać wykrzykując:
"Nie wycinajmy lasów! Misie giną! Achojjj...!"
Hermiona
wzięła Seamus'a za rękę i podkradła się do dzikuski. Wzięli
poduszki i zaczęli ich okładać. Hermiona, gdy zobaczyła rajstopy
na głowie przyjaciółki wybuchła śmiechem i je złapała. Zaczęła
krzyczeć: "Koniku wio...!".
Harry
otarł łzy i złapał Ginny w pasie. Przewiesił ją sobie na
ramieniu i chodził po pokoju. Ron wziął szampon, poprawił włosy
i śpiewał dalej. Neville wstał i wybełkotał
-
Wybaczcie - i wyszedł do łazienki.
-
Merlinie! - zawołał Seamus, ściągając z siebie Hermionę, która
go łaskotała. - Nie rób. Mam łaskotki. Haha...
- Taki
duży chłopiec? - zacmokała słodko.
-
Pff... nie dostaniesz już ciasteczek - obrócił się.
-
Nie! Och, Semi proszę...
-
Semi?
-
Tak, Semi, ty mój kochany pysiu - wzięła jego policzki w palce
"zafalowała"
-
Miona!
-
Tylko nie Miona. Jetem Hermiona - powiedziała z wyższością
-
Będziesz mnie łaskotać?
- Nie
pysiu.
-
A teraz łapy w górę, ti dabu dibu daj! - zawył Ron. - Publika
dziś baluje, ti dabu dibu daj!
-
Ron...! Ty jesteś boski! - wybełkotała Ginny. Seamus złapał
Hermionę za rękę i zaczął śpiewać:
-
Pszczółka Maja, sobie lata, ooo...
-
Zbiera nektar dziś na kwiatach...
-
A tam Gucio w tulipanie, czeka sobie na śniadanie - zakończył
Seamus i zaśmiał się z Hermioną. Ron chrząknął, a Ginny
uciszyła wszystkich. Harry wziął zapalniczkę przyjaciela i
zapalił. Ron wziął poduszkę i przyłożył do serca. Seamus objął
Hermionę w tali i delikatni się kołysali
-
Hej dziewczyno, spójrz na misia, on przypomni, przypomni chłopca
ci. Nieszczęśliwego białego misia, który w oczach ma tylko szare
łzy.
- To
było piękne! - powiedział Seamus, który tańczył z Hermioną.
Drzwi się otworzyły i wpadł Neville łapiąc się za brzuch.
-
M-Ma..
-
Mama! Ginny, mama przyjechała! - przestraszył się Ron i wskoczył
pod kołdrę.
-
Zamknij się, kretynie! - warknęła dziewczyna.
-
Neville, co się stało? - Hermiona położyła mu dłoń na ramieniu
-
M-McGonagall tu idzie!
-
Merlinie! - zakryła usta dłonią. Seamus machnął różdżką,
usuwając butelki, które znalazły się pod łóżkiem Rona.
-
Do łóżek! Kryć się! - zawołał Harry. Pociągnął Ginny za
sobą. Hermiona wskoczyła do Seamus'a. Wtuliła się w niego,
ukrywając chichot. Drzwi się otworzyły i stanęła w nich kobieta
w kasztanowym szlafroku i lampą.
- Co
to za hałasy? - spytała ostrym tonem .
-
Neville miał koszmar - powiedział Harry.
-
Chłopcze, wszystko gra?
-
Mhh...
- Jest
cisza nocna. Śpicie i to już - zarządziła. - Weasley jesteś?
-
Tak - odpowiedziała Ginny, która szybko zakryła usta, dłonią.
- Tak
- powtórzył Ron.
-
Chyba masz chore gardło. Idź jutro do Skrzydła Szpitalnego.
- Tak
zrobię.
-
Dobranoc, pani profesor - powiedział Harry.
-
Dobranoc, Potter.
-
Kolorowych snów - rzucił Seamus.
-
Tobie też.
-
Dobranoc, pani McGonagall - rzucił Harry, Ron i Neville chórem.
-
Śpicie - zamknęła drzwi.
-
Myślicie, że poszła? - szepnęła Hermiona.
-
Poczekajmy jeszcze chwilę.
Czekali
10 minut. Po tym czasie jednak wszyscy zasnęli. Następnego dnia
Hermiona obudziła się na brzuchu Seamus'a z okropnym bólem głowy.
Nie wypiła tak dużo. Chłopaki wypili o wiele więcej. Już im
współczuje tego kaca. Spojrzała na swojego ukochanego, który
zacisnął coraz mocniej powieki. Zeszła z niego i wyszeptała.
-
Semi, przyniosę ci coś.
-
Mhh... - wymruczał. Wstała i chwiejnie podeszła do łóżka
Harry'ego. Ginny leżała wtulona w niego, a na głowie, nadal miała
rajstopy. Hermiona podeszła do niej i lekko ją szturchnęła
-
Ginny... Chodź.
-
Czujesz to?
- Co?
- Jak
szumi ci w uszach?
- Tak.
A teraz chodź.
- Już
– pocałowała Harry'ego w nosek i wygramoliła się z łóżka.
Hermiona ściągnęła jej rajstopy, a Ginny spłonęła rumieńcem.
Wyszły z pokoju, wpadając na dwójkę pierwszorocznych Gryfonów.
- Co
tu robicie? - zapytał chłopiec ziewając.
- Ty
mały! - warknęła Ginny. - Zaraz ci różdżką tak tyłek spiorę,
że zobaczysz.
-
Dziwna jakaś – powiedział drugi chłopiec. Hermiona przytrzymała
Ginny w pasie, bo chciała się rzucić na chłopców.
-
Wariatka jakich mało.
-
Cicho, bo wam punkty odbiorę. A raczej pani prefekt – poklepała
Hermionę po ramieniu
- A co
tam robiłyście? - zapytał pierwszy chłopiec, wskazując głową
na drzwi.
- Bo
my... no ten...
-
Sprawdzałyśmy – szybko rzuciła Ginny.
- Co?
- Czy
mają poukładane skarpetki i czy nie leżą po całych pokoju.
- O
kurde – szepnął drugi chłopiec, swojemu koledze – Moje leżą
wszystkie na podłodze.
- My
zostawiliśmy coś w pokoju... To do widzenia, pani prefekt – i
szybko uciekli.
-
Pff... małe gamonie. Hermiono, spotkamy się w pokoju wspólnym za
30 minut i pójdziemy na śniadanie.
***
- Masz
– dała jej do pucharu z wodą, aspirynę. – Wypij. Pomoże
trochę.
-
Miłosierna Hermiono. Dziękuję – wypiła wszystko. Sama wrzuciła
do swojego pucharu i po chwili wszystko wypiła.
- No i
jak mówiłam wcześniej, to on wyszedł i kazał mi się pokazać.
No ale ja tego nie zrobiłam.
- I
dobrze. Mogłabyś mieć szlaban, albo miłą noc z nim...
-
Ginny! - walnęła ją w ramię, rozglądając się wokół. Welka
Sala, jak na niedzielny poranek, była prawie pusta, ale stół
nauczycielski był cały zapełniony. Snape cały czas obserwował
dziewczynę. Nie wiedział, czy ma halucynację. Czy ktoś w ogóle
do niego pukał. Czy to była ona. Ale nadal pamiętał jej zapach. W
jakimś sensie poczuł się milo. Ktoś do niego powiedział takie
słowa. Czuł coś dziwnego do tej dziewczyny...
-
Weźmy chłopakom trochę jedzenia – posmarowały bułki i zawinęły
w chusteczki, chowając je pod swetrem. Kiedy Hermiona na niego
spojrzała, ich spojrzenia spotkały na chwilę, ale trudno było
odczytać wyraz oczu Snape'a. Hermiona przyglądała mu się dłużej,
kiedy Snape odwrócił już wzrok. - Nie patrz się tak na niego!
-
Wcale się nie patrzę – Hermiona prychnęła, jak rozjuszona
kotka.
- No
nie. Oglądasz zastawę nauczycielskiego stołu.
- Daj
mi spokój. Zjadłaś?
- Tak.
- To
dalej. Rusz swój kuperek i idziemy – uśmiechnęła się blado i
wyszły na korytarz. Co chwilę zerkała za swoje ramię, patrząc
czy nie idzie. Jednak bezpiecznie doszły do portretu grubej damy.
Dały
chłopakom aspirynę i jedzenie, a ci zasnęli. Ginny uśmiechnęła
się mrocznie i wzięła pastę do zębów. Podwinęła koszulkę
Ronowi i narysowała mu gitarę, Harry'emu smoka, Seamusowi złoty
medal, a Neville'owi kwiatki. Zaśmiała się i z Hermioną opuściły
dormitorium chłopców.
-
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Witajcie
kochane ♥
Rozdział
dedykuję Anthony za zbetowanie mi rozdziału... Tak, tak Jazz ma
BETĘ i jest szczęśliwa! <3
Zaliczyłam
geografię na 4... :)
W
piątek (14.06) minęło pół roku od założenia bloga. Tak ten
czas szybko przeleciał... :> Dziękuję Wam, za obecność! ;**
Wyczekiwana
przez wiele osób biba u Gryfonów. Dla mnie była bardziej
„kulturalna” niż w Domu Węża... :D Mimo wszystko mam nadzieję,
że się Wam spodobała ;3
Przeze mnie między innymi! Przeze mnie wyczekiwana!
OdpowiedzUsuńNu była bardziej kulturalna, ale za to fajniejsza. Według mnie ten rozdział jest zajebisty :D
Kilka tekstów mnie rozwaliło, doszczętnie :D
"Wydeptał śliczną ścieżkę. Teraz może poprosić swoich Ślizgonów, aby posadzili mu bratki."
Ach, i jeszcze o tamponach Krukonek z siódmej klasy xD
Skąd ty pomysły bierzesz, powiedz mi! *u*
Jazz wróciła do "swojej" długości rozdziałów, czyli megasuperzajebiścieekstradługichktóreświetneisięczyta :DD ;>
Oj ten Ron, nieładnie! Żeby tak palić :c
To ten młodzieńczy wiek xD
Pół roku! Gratulacje kocie! *-*
Teksty Ginny też były epickie. Wyobraziłam sobie ją z rajstopą na twarzy i Rona śpiewającego pszczółkę Maję, i oczywiście grę w butelkę. Och, no i Neville'a pilnującego ściany i od dzisiaj jesteś moją idolką :D
Bądź człowiekiem, podziel się z bliźnim talentem :c
Od razu wyjaśniam, żebyś się nie pytała, co to!
"Talent – coś, co podobno każdy ma, ale nikt o tym nie wie. " źródło: nonsensopedia.pl :D
Ty masz, ale nie wiesz, ot!
To ten... Do widzenia :D
Pierwszy raz się zareklamuję. Ech, Esther schodzi na psy ;_;
Blablabla, zapraszam na prolog na moim nowym/starym blogu!
http://kolysanka-dla-obcej.blogspot.com/ :P
Haha...! Wiedziałam, że czekałaś na bibę :D I co warto było czekać? ;p Tak sobie teraz pomyślałam, że imprezki u Ślizgonów są inne i u Gryfonów. Każda ma swój niepowtarzalny urok i klimat ^.^ Tak jak Pansy na stole... xd
UsuńMoże pomysły jakieś są tylko nie potrafię ich przelać na papie :) Czasem są świetne, ale jak je napiszę i przeczytam kilka razy to potem wyładowują w śmietniku.
Rozwiązałam zagadkę. Wcale nie uważam, że zrobiłaś to specjalnie. Nie skądże... ;D
Muszę się pochwalić co wyszło: „Mega super zajebiście ekstra długich które świetnie się czyta”
I co? No co? Rumieńca mam no...!
Yeah...! Wiesz podeślę ci autograf i namiary na mnie ;3 Muszę mieć moich fanów pod swoim domem :) Pamiętam co Ci obiecałam hihi ^.^
No dobra jestem ehh... miła więc dzisiaj zgodzę się, że mam talent. Kurde... za to kłamstwo coś mi w plecach strzeliło xd
Ty też masz Wielki talent, i nie dziw się, że napisałam go przez duże „W” :D
Całusy...! Moja postacią z kreskówki... Pamiętasz? ;>
Popieram Esther!
UsuńCzuję się jak na wyborach... albo nie na debacie hehe :D
UsuńDziękuję Ci animku ;3
Hahahahahahahahahahahahahahahahahaha.....!!! Co kolejną scenę się śmiałam xD
OdpowiedzUsuńNajlepsze było jak śpiewali polskie piosenki ♥
Ginny i zadanie dla Hermiony! ^.^
Seamus...;3
Ron... ;)
Harry... ;D
Wszystko ci wyszło fantastycznie! ;>
Pozdrawiam! ;)
Kłaniam się nisko i bardzo dziękuję ;3
UsuńHaha Ej... no weź! Zaraziłaś mnie tym śmiechem haha :D
Maa pomysła.... zaśmiewajmy sobie disco polo! Xd Mam ochotę na mydełko fa och siaba da siaba da... lala la
Buziaczki ;*
Boże! TO CHYBA NAJLEPSZY ROZDZIAŁ! CZYTAJĄC GO POKŁÓCIŁAM SIĘ Z KOLEŻANKĄ, KTÓREJ NIENAWIDZIŁAM I CHCIAŁAM JEJ WYGARNĄĆ! DZIĘKI CI, WIELKA JAZZ!
OdpowiedzUsuńTo wszystko było rozbrajające, na początku trochę zgorszyło mnie, że Ron pali, ale potem... wciągnęło! Jebłam przy tych tamponach, albo supermanie
XD Kuperek Ginny, oh yeah! <3
Tylko na końcu ten moment ze Snape'em... był taki poważny.
IDĘ CZYTAĆ DRUGI RAZ! :3
I zapomniałam, że urzekło mnie zdanie o ślicznej ścieżce i bratkach ♥♥♥
UsuńOch... to miłe, że tak uważasz. Kurcze dziękuję bardzo :) Najlepszy to bym nie powiedziała xd
UsuńI ja nic nie kapuję... Zresztą jak zwykle xd O koleżance mi na gg opowiesz ;3
Niech sobie pali co mu tam.... :D Nie było wcale tak poważnie. Nie żartuj ^.^
2 raz?! Ty mój hardcorze! <3
Ej...! Chodź w mną. Pomożemy bratki sadzić :D
Całusy... :)
Nie będę tu cytować ktore zdanie mk się najbardziej podobało, gdyż niestety musiałabym zacytować cały ten rozdział geniuszu. Skomentuje go krotko, bo niestety... zepsuł mi sie komputer i siedze u koleżanki : JEBŁAM, LEŻĘ I NIE WSTAJĘ XDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńNo i Granger ma JEGO polar! To jest totalny brak kultury!
Ej, tak mi sie go szkoda zrobiło jak nie wyszła spod tej peleryny... ;(
Ide sobie popłakać ;___;
Świetny rozdział.
Ej znowu nazywasz mnie geniuszem... No ja się rumienię ;3
UsuńJa podejrzewam, że Ty już planujesz misję jak przejąć ten polar. Wyczuwam atak na pannę Granger :D
Nie płacz mała. Szkoda łez :)
Buziaki ;**
Co za dłuuugi rozdział! CUDOWNY!!! Ta impreza była świetna. Jesteś po prostu genialna. Całą notkę prze chichotałam, naprawdę. Szkoda tylko, że Hermiona nie pokazała się Sevowi, mogło by być naprawdę ciekawie XD
OdpowiedzUsuńNo cóż teraz tylko pozostaje mi czekać na kolejną notkę, która mam nadzeje ukarze się dość szybko ;)
Pozdro i weny
POISON
P.S Mogła byś mi napisać, o którym blogu myślałaś?
Haha... Jazz się ogarnęła i napisała wyjątkowo długi rozdział xd
UsuńCieszę się, że balanga przypadła Ci do gustu :D
Wierzę Ci, że chichotałaś kochana :)
Wiem, było by ciekawie ale ja lubię niszczyć takie momentu hue hue ^.^
Całuski ;3
P.S Chodziło mi o bloga „Once upon a time” Ty wiesz, że ja Ci tego nie daruję xd
Ach o ten. Kochanieńka nie strasz mnie o.0
UsuńJa się po prostu zaczynam cb bać xd
Musiałam go usunąć :/ Straciłam do niego wszelką chęć i wenę mam nadzeje, że mi to kiedyś wybaczysz
Kurde... kolejna osoba pisze, że się mnie boi xd
UsuńWiesz, że smutam i kropka! :C
Mam nadzieję, że wcześniejsze rozdziały gdzieś masz. Proszę mi je wysłać na GG (nr. chyba mój masz) a ja będę siedzieć, czytać i płakać... ;(
Wybaczam kochana ;* Ale chcę rozdziały...
o em dżi . dedyk dla mnie ?! jezu, cóż za zaszczyt. hyhyhy ;33.
OdpowiedzUsuńpowalająca długość rozdziału XD. zajebiste ;ddd.
kilkanaście tekstów mnie naprawdę rozbroiło , brechtałam się do końca dnia XD. na przykład bratki, albo tampony ( to mnie ropieprzyło ), albo Ginny z rajstopom na głowie XD. Neville, ty alkoholyku ty ! tango z jego skarpetkami .. cóż za kreatywność ! XDD. matkomatkomatkomatko. Dean ma słabą główkę .. eh .. dzieci .
Scena z Severusem i Hermiono-niną . ohh ;x . jeżu, mogła wyjść . o em dżi ! jestę zdruzgotana. druzgotkiem . jakie będą dalsze losy . o mój Ra, co na lekcji. Salazarze . tyle pytań ..
Dobry melanż nie jest zły XDD. epickie pomysły na zadanie ;>
nie każ nam czekać długo na następny rozdział ! ;D.
Weny życzę i gratulację czwórki ! xd.
Dedyk? A tak, tak... było coś takiego xd
UsuńWiem :D Tylko 9 stron. Raz się żyje hue hue ^.^
Ty nie musiałaś się brechtać z mojego rozdziału, ostatnio zauważyłam, że robisz to cały czas :D Ajć... te rozmowy xd
No dzieci jedne. Pić nie umieją...! Co za wstyd xd Ej... chodź ich nauczymy xd
Na lekcji będziesz biła Miśkę książką po głowie, lub się przed nią bronić hue hue ;3 A ja założę złotą zbroję i będę bohateremmm...! :D
Ty i tak będziesz wiedziała o rozdziale szybciej od innych więc nie marudź ;p
Całuski ;*
Jejciu jaki dłuuugi *o* Kocham Cię.!
OdpowiedzUsuńHahaha, taaa Sev, który mówi sam do siebie xd Jak ja to uwielbiam <33
Grrrr nie podoba mi się podejście Gin do Seva -.-' xd
Mmmm dałabym wszystko, żeby mieć polar Seva.! *_^
Hahahahaha Jazz.! Ty jesteś po prostu genialna.! Skąd ty bierzesz tyle świetnych pomysłów.?!
Nie będę już tu cytować najlepszych tekstów, czy scenek, bo to nie ma sensu, a i tak tu wyżej w komentarzach są wymienione ;d
Osz kur.! Prawie oplułam się herbatą, gdy dowiedziałam się jakie zadanie Gin dała Hermi.!
Aaaaaaaaaa no ja prdl.! Czemu Hermi się nie ujawniła.?! Czemu nie zdjęła tej peleryny.?! No czemu.?! Ja się pytam.! Chciałbym wiedzieć, jakby się to wszystko dalej potoczyło ^_^
Po prostu jednym słowem : Świetnie.!
Czekam z niecierpliwością na kolejną notę i mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać xd
Ściskam, całuję i pozdrawiam : To$ka
Och... za to mnie kochacie ;**
UsuńCzyli dla Ciebie będzie więcej Seva gadającego do siebie xd
Nie ty jedna hehe. Pogadaj z Rickmanicką. Podejrzewam, że chce zrobić atak na ten polar ;D Jak będzie miała to może pozwoli Ci się na niego popatrzeć ^.^ Nie no dobra! Powiem aby dała Ci go ubrać ;3
No ja nie wiem czy te pomysły to takie świetne są :)
Ja jej nie pozwoliłam się ujawnić... xd Trochę się bym bała jakby Sev wyszedł. Przyłapał by ją w stanie nietrzeźwości i w nocy plączącą się po zamku. Gryfoni pożegnaliby się z Pucharem Domów.
Też mam nadzieję szybko coś dodać.
Całusy! <3
Hah nie no jebłam ;> Nie będę się rozpisywać , bo inni już to za mnie zrobili , ale dodam że mnie jeszcze rozwalił monolog Seva: "kryzys wieku średniego" dobre sobie ;) Czekam na następną notkę jak najszybciej bo dziś musiałam aż sobie poprzednią część przeczytać.
OdpowiedzUsuńWenki ;p
Ja już obstawiam, że każdy kto przeczytał ten rozdział jebnął xd Nie jesteś sama :D
UsuńO fajnie, że Ci się to podobało! ;3
Chyba będzie szybko... dobra postaram się xd
Całusy ;3
To jest piękne, cudowne, powalające...
OdpowiedzUsuńWięcej słów nie chce mi się szukać- jesteś The Best!
Ślicznie, nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
Zaczynam lubić Seamusa;)
Pozdrawiam, weny!
Dziękuję ślicznie, gorąco, najmocniej ;**
UsuńNajlepsza? Na bokserki Seberusa...! Dziękuję Ci <3 Ehh... mam rumieńca ^.^
O i bardzo się cieszę :) Seamus jest właśnie do lubienia hihi ;D
Buziaczki! ;**
Dłuuuuuugiii!!!!! KOCHAM TAKIE ROZDZIAŁY. Możesz pisać takie częściej nie obrażę się. xD No widać, że Snape ma bardzo twórcze zajęcie. ^^ AHahaha nie no rozjebałaś mnie tym, że wydeptał ścieżkę i, że teraz poprosi ślizgonów, by zasadzili mu bratki!! HAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAH OMG. xD *zdycham* Uchhh impreza u Gyfonów, oj tak zdecydowanie za grzeczna. Hahahaah Ginny... zostawię to bez komentarza. Nie mogę, po prostu nie mogę, jaram się tym jak Hogwart w latach 97/98 masakra. Do czego ty mnie doprowadziłaś?! Siedzę sobie u Cioci na ławce pod Altanką, wszyscy rozmawiają ze sobą, a ja po kryjomu czytam pod stołem Twój rozdział i wyobraź sobie, że spokojną atmosferę przerywa mój przeraźliwy śmiech. Wszyscy takie oczy... WUT, co się dzieje, czy to koniec świata czy cuś... Zagłuszyłam nawet radio. Potem musiałam się tłumaczyć, cała czerwona jak burak. xD Ochh Ron taki koxu... ^^ Z kimś mi się to skojarzyło, ahahah Ty wiesz z kim. Na łysinę Voldemorta.... Hahahaha "Pszczółka Maja, sobie lata oooo zbiera nektar gdzieś na kwiatach" Ahh dzięki Tobie przypomniały mi się zeszłoroczne wakacje. ;> To były czasy. ^^ A teraz powaga... Ta scenka z Sevem, naprawdę mnie poruszyła... Szkoda, że nie wyszła spod peleryny, oj szkoda. ;c A chciałabym widzieć reakcje SEVA, jakby wyszła... Ciekawe co by zrobił.... Hm... No nic, zostawię to dla siebie. :D Czekam na NN z niecierpliwością. :3
OdpowiedzUsuńCałusy, Ciocia Cyzia. :*
O...! Ciocia moja ;3 Jak my się dawno nie widziałyśmy! Kiedy to było. Hmm... tydzień temu, 5 dni temu, wczoraj? Już wiem dzisiaj! Hue hue xd
UsuńWiem, że kochasz dłuuugie rozdziały hehe :D 9 stron napisałam. 9! Sama sobie teraz brawo biję. Kurde przyznaję się do tego... o patrz Ciocia ptaszek leci! Xd Skądże... nie zmieniam tematu ;D
My Ślizgonki. Ja idę bratki zasadzić. Idziesz ze mną? Będę miała towarzystwo hue hue ^.^
O wypraszam sobie. Ja Cię do niczego nie doprowadziłam. No mnie tak oskarżać? ;c To wina tej kawy... My już nałogowo ją pijemy przy każdym spotkaniu. Merlinie... kawoholiczka ze mnie O.o No wiesz... taką miłą, rodzinną atmosferę przerywać? Hehe jestem z siebie dumna hue hue :D I jak się wytłumaczyłaś co? Hehe ;)
Wiem doskonale xd No opowiadaj mi wakacje hehe albo na GG poproszę :)
Wiem, że Ci było smutno czytając tą scenę ale ja jestem zła i okrutna więc wiesz :D
Ciociu! Szykuj kawę. Wpadam... ;3
Część druga i ostatnio, szkoda, bo chciałabym jeszcze z pięć :3
OdpowiedzUsuńKocham Cię za to, że taki długi, pewnie wiesz o tym ;)
I przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale miałam drobne kłopoty z internetem, przepraszam <3
Hue hue za to właśnie mnie kochasz ^.^ Jazz postara się pisać dłuższe :D
UsuńHehe... 5 części? Nie dałabym rady... xd
Oh... nie pzepraszaj :) Coś szuję, że Czarny Pan grzebał Ci z netem ;D
Całuski ;*
Zapraszam na nn Esme-Carlisle.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWpadnę, ale reklamy o blogach zostawiaj w zakłdce "Spam" xd
UsuńDługi, długośny rozdzialik. Kocham! <3
OdpowiedzUsuńCzytam tak sobie, czytam... i nagle wyczytałam coś o superman'ie. Patrzę przed siebie i widzę, że jestem w kinie na superman'ie! ;d Z klasą byliśmy. :)
Coś czuję, że Neville się rozkręca, co? ;>
Początek - fenomenalny! ,,Głupi, głupi, głupi..." powinno być ,,Głupi, głupi, głupi... seksowny, seksowny, seksowny".
Rozbroił mnie tekst, gdy Snape poczuł zapach drewna i kokosa. Nie wiem czemu, ale musiałam powstrzymywać się od śmiechu, bo ludzie się gapili. xd
Liczyłam, że Snape odpowie na to ,,wyznanie" miłosne Hermiony czymś takim: ,,Och, Hermiono, Hermiono... kocham cię, jak gumiś swój sok!".
Pozdrawiam. ;***
Hihi :) Wiedziałam, że z długości się bardzo ucieszysz ;3
UsuńTak? Jak było? Hmm... pewnie ten filmowy nie był tak czarujący jak Dean :D
A Neville to taki inny typ. Sama go nie ogarniam czasami :D
Och... Seksowny Mhh... brałabym ^.^
Wiem, że Cię tekst o zapachu Heriony zawsze rozbraja :D Nie wiem jak to robię ;)
Jej...! Jakie to słodkie no! Gumisie... ;D
Buziaczki! <3
Koncert Rona- c u d o
OdpowiedzUsuń