Dość ciężko było wyłapać wzrokiem Hermionę Granger. Przez ostatnie dnie, najpilniejsza uczennica, do późnych godzin wieczornych przesiadywała w szkolnej bibliotece. Zagmatwany i skomplikowany egzamin z eliksirów, który miał na celu sprawdzenie wiedzy z ostatnich pięciu lat, uczniów szóstego roku powodował stres i ból żołądka, zawiłą ilością materiału.
Hermiona bez słowa zawarła umowę z panią Pince, która dała jej nieme pozwolenie na korzystanie z najrzadszych i najstarszych ksiąg poświęconym sztuce warzenia eliksirów. Jednego popołudnia, pani Pince zaskoczyła ją zaproszeniem do skorzystania z Działu Ksiąg Zakazanych. Hermiona była o tyle zdumiona, gdyż nie prosiła jej, ani profesora Snape’a o pisemną zgodę na dostęp do zabronionego działu.
Panna Granger szybko wykorzystała sprzyjającą okazję, wiedząc, że nie powtórzy się tak prędko i buszowała pomiędzy księgami, znajdując te, które nie bez powodu trafiły do Działu Ksiąg Zakazanych. Oprócz przerażających mikstur, które przyczyniały się do śmierci w męczarniach oraz klątw dusz, znalazła również pozycje, które uzupełniały wiedzę aktualnie przez nią studiowaną.
Nie znając powodu łaskawości pani Pince, nie siedziała zbyt długo w niedozwolonym dziale, nie chcąc swoim łakomym konsumowaniem ksiąg rozzłościć starą bibliotekarkę. W dalszym ciągu było dla Hermiony tajemnicą, dlaczego właśnie ona dostała pozwolenie dostępu do Działu Ksiąg Zakazanych. Przez resztę pobytu w bibliotece, studiowała z publikacji, robiąc własne notatki. Dostrzegła nawet w kącie sali pewną szóstoroczną Ślizgonkę, ślęczącą nad stertą ksiąg. Był to niezwykle rzadki widok, spotykając kogoś z domu węża w szkolnej bibliotece. Hermiona miała jedynie nadzieję, że Harry z Ronem wzięli sobie do serca jej słowa o pilnym powtarzaniu materiału.
Dzień przed egzaminem, panna Granger pojawiła się w Wielkiej Sali, zapychając brzuch sycącym śniadaniem. Wykorzystała okazję, że lekcje tego dnia okazały się luźniejsze, więc po dwunastej mogła już spokojnie siedzieć w bibliotece, raz jeszcze powtarzając materiał. Łapała się na tym, aby nie obgryzać ze stresu paznokci, ani nie rozciągać rękawów swetra, tarmosząc bezdusznie delikatny materiał. W końcu wyprostowała barki, odrzuciła w tył, kasztanowe loki i chwyciła za pióro, dopisując ostatnie, cenne notatki.
Słysząc dobiegające rozmowy, podniosła głowę, nie wiedząc, kogo powinna zbesztać srogim spojrzeniem. Jakże zdziwiona była, gdy ujrzała Dracona Malfoya w towarzystwie profesora Snape’a, dyskutując o czymś z panią Pince. Malfoy nie zaszczycił swoją obecnością biblioteki zbyt długo, gdyż zamaszystym krokiem opuścił ją, ściskając pod pachą jakąś księgę. Gdy pani Pince odwróciła się do półki z katalogami, profesor Snape rozejrzał się po bibliotece, dostrzegając Hermionę w samotnym kącie. Patrzyła na niego z wyczekiwaniem, jednocześnie kurcząc się w sobie, pamiętając ich ostatnie spotkanie. Profesor Snape niemal niezauważalnie kiwnął głową na powitanie. Hermiona prędko odwzajemniła gest, nakładając na usta lekki uśmiech. Profesor Snape jeszcze przez chwilę się w nią wpatrywał, nim nie obrócił wzrok, obdarzając uwagą panią Pince. Hermiona próbowała podsłuchać i dyskretnie spoglądać na nich znad czytanej księgi, jednakże podejście wyciągnięcia jakichkolwiek informacji, zakończyło się niepowodzeniem. Profesor Snape opuścił bibliotekę, nie zaszczycając jej pożegnalnym spojrzeniem. Hermiona wypuściła lekko powietrze z płuc, powracając do studiowania księgi.
Pamiętając, jak cenny był sen, szczególnie przed ważnymi egzaminami, po dziewiętnastej panna Granger maszerowała już do Wieży Gryffindoru w głowie przerzucając tablice z najważniejszymi eliksirami. Nie była zbytnio zdziwiona, widząc w pokoju wspólnym, jak Harry z Ronem grają w szachy czarodziejów. Niepostrzeżenie chwyciła za poduszkę, każdego z nich dzieląc w głowę.
– A to za co? – oburzył się Ron.
– Zasiedliście, chociaż na godzinę do powtórek?
– Aż na godzinę? – skrzywił się Ron. – Daj spokój Hermiona.
– Wszystko będzie dobrze – dorzucił Harry, uważnie analizując plansze.
– Tak, bo wy dwaj jesteście czarnymi końmi w eliksirach.
– Chyba nas obraziła – burknął Ron do Harry'ego.
– A wiecie co – machnęła na nich dłonią. – róbcie, co chcecie. Życzę powodzenia w egzaminach poprawkowych.
– Ty tak na serio?
– Tak Ron, na serio. Nie zdajecie sobie sprawy, ile jest materiału. A najwyraźniej oboje planujecie karierę aurorów. Czyżbyście nie potrzebowali Wybitnego, ewentualnie Powyżej Oczekiwań z eliksirów? – dodała, nieco wrednym głosem.
To chyba musiało zadziałać, gdyż Harry i Ron już nie powiedzieli ani słowa, chowając pionki. Rzucili na Hermionę pełne grozy spojrzenie i udali się do sypialni chłopców, powoli włócząc nogami. Hermiona pokręciła głową, szepcząc pod nosem: jeszcze mi podziękują.
***
Ściskając skromne notatki w dłoniach, które mogłyby posłużyć za podręcznik do eliksirów, Hermiona rozglądała się dookoła, sprawdzając, czy tylko ona się denerwuje. Wszyscy oprócz dzień wcześniej spotkanej Ślizgonki i Neville’a, kompletnie nie przejmowali się nadchodzącym egzaminem. Podeszła do Gryfona, kładąc mu dłoń na ramieniu.
– Świetnie sobie poradzisz, jestem tego pewna.
Neville w odpowiedzi uśmiechnął się niepewnie, poprawiając na ramieniu torbę. Hermiona spojrzała z rezerwą tolerancji na Harry’ego i Rona, którzy chyba za grosz nie wzięli sobie do serca jej rady. Wywróciła oczami, opierając się o zimną ścianę. Gdzieś w tłumie wyłapała wzrok Seamusa. Uśmiechnął się ku niej, unosząc w górę kąciki ust. Odwzajemniła gest, rozglądając się dalej. Cóż tego widoku, kompletnie się nie spodziewała. Z dala od Goyle’a i Crabbe’a, gdzieś w kącie stał Draco Malfoy. W jednej dłoni trzymał książkę, a drugą nonszalancko miał w kieszeni spodni, spokojnie, bez większego stresu czytając tekst. Hermiona czym prędzej odwróciła wzrok, nie chcąc być przyłapaną na gorącym uczynku, wpatrując się w niego.
Uczniowie powoli zaczęli wchodzić do sali. Hermiona rozejrzała się dookoła, nie spostrzegając, kiedy zjawił się profesor Snape. Pierwszy wszedł Draco Malfoy, a za nim ruszyli pozostali uczniowie. Hermiona powoli kroczyła na końcu grupy. Pozwoliła sobie nie spuścić spojrzenia z czarodzieja, który stał w progu, przytrzymując drzwi, również uważnie się jej przyglądając. Minęła się z nim w progu, a nozdrza zaatakowane zostały hipnotyzującymi perfumami. Zanim zniknęła w głębi sali, poczuła na sobie palące spojrzenie mężczyzny. Cichutko wypuściła powietrze z płuc, chowając notatki do torby. Usiadła pomiędzy Harrym i Ronem, prostując barki.
Profesor Snape przemierzył całą klasę. Machnął różdżką, a na tablicy pojawiły się instrukcje dotyczące egzaminu. W magiczny sposób zestaw kałamarzy z piórami wyfrunął z jego szafki, lądując przed każdym uczniem.
– Egzamin obejmuje ostatnie pięć lat nauki – powiedział na powitanie. – Na rozwiązanie go macie półtorej godziny. Ten, kto napisze egzamin na Wybitny, będzie zwolniony z przyrządzenia skomplikowanego eliksiru, który przewiduje na kolejnych zajęciach. Liczę, że w waszych głowach są pozostałości jakiejkolwiek wiedzy. – zwrócił spojrzenie na ławkę Świętej Trójcy. Machnął różdżką i egzaminy uniosły się w górę, fruwając po całej klasie, bezgłośnie opadając na ławki.
– Harry spójrz, ile tego jest – wyszeptał przerażony Ron.
– Do pracy!
Hermiona czym prędzej chwyciła za pióro, przyglądając się poleceniom. Uśmiechnęła się pod nosem, skrobiąc odpowiedź na pierwsze pytanie. Szła niczym burza, mierząc się z pierwszą, otwartą częścią egzaminu. Kompletnie nie zwracała uwagi na przerażonego Rona i Harry’ego, siedzących obok niej. Niczym w transie rozpisywała się na temat Kamienia Księżycowego, gdy w tym czasie, Harry wzdychał pod nosem.
– Przepraszam panie profesorze. – ręka niczym rakieta zawędrowała w górę. Profesor Snape powoli podniósł wzrok.
– Już pani skończyła, panno Granger? – cała sala odwróciła się ku niej.
– Jeszcze nie, ale chciałabym poprosić o dodatkowy pergamin – powiedziała, czując jak fala gorąca, oblewa całą twarz.
– Dodatkowy pergamin?
– Z przykrością stwierdzam, że nie zmieszczę się z odpowiedziami.
– Słyszałeś ją? – burknął przerażony Ron. – Ja to żadnej odpowiedzi jeszcze nie mam…
– Noo… – podsumował równie przejęty Harry.
W napięciu obserwowała, jak profesor Snape przemierza salę, w dłoni dzierżąc pusty zwój pergaminu. Bez słowa wyciągnął ku niej dłoń, przyglądając się zapisanemu, po same brzegi zwojowi. Hermiona chwyciła za dodatkowy papier, rzucając pod nosem ciche: dziękuję. Potem, odszedł do swojego biurka, uciszając po drodze szepczących uczniów.
Czas w zastraszającym tempie biegł ku końcowi. Hermiona przeglądała odpowiedzi, dopisując gdzieniegdzie ważne spostrzeżenia. Zauważyła, jak Ron siedzący obok, zaczął się przeraźliwie kręcić, tylko po to, aby kopnąć siedzącego po jej prawej stronie Harry’ego. Rzuciła na niego ostre spojrzenie.
– Pss Harry… – szepnął. Ron.– Co masz w czwartym?
– c…
– Dzięki.
– …
– Bezoar występuje w żołądku kozy czy owcy? – mruknął Harry.
– Chyba owcy. Lepiej brzmi – odpowiedział Ron.
– Regeneruje siły życiowe i zdrowie. Kły węża czy krew trolla?
– Troll… – szepnął Ron.
– …
– W dwunastym b – mruknął Ron.
– Chyba słyszę jakieś głosy? – rozległ się ostry głos Snape'a. Cała trójka zadrżała, podnosząc głowy.
– Ja też – mruknął pod nosem Potter. – Tylko ja się leczę…
– Coś powiedział, Potter? – zmrużył oczy, chociaż zapewne i tak słyszał wypowiedź Harry’ego.
– Nie nic, panie profesorze.
– Granger!
– Słucham?
– Jutro o 20 w moim gabinecie.
– Ale dlaczego? – oburzona zwęziła brwi. – Przecież to Harry z R…
– Bez dyskusji – parsknął pogardliwie. – Gryffindor traci 30 punktów, za waszą bezczelność. – Hermiona obdarzyła przyjaciół lodowatym spojrzeniem.
Przez resztę dnia, chodziła niczym rozjuszona kotka. Oczywiście, że Harry wraz z Ronem musieli wkopać ją w problemy, sami nie ponosząc żadnych konsekwencji. To było niesprawiedliwe!, rzuciła pod nosem, zajmując kanapę w pokoju wspólnym.
Ściągnęła z ramienia torbę, odrzucając w bok. Założyła dłonie pod biustem, spoglądając na Harry’ego i Rona, którzy właśnie do niej szli. Obróciła głowę w bok, zadzierając wysoko brodę. Poczuła, jak kanapa po obu stronach się ugięła. Chwilę potem, oboje położyli ramiona na jej barki. Hermiona wzdrygnęła się, wstając raptownie.
– Hermiś, no nie denerwuj się – rzucił Ron.
– Nie jestem Hermiś!
– Złość piękności szkodzi. – dolał oliwy do ognia.
– Wiesz co Ronald? Mnie to już przy waszej dwójce nic nie zaszkodzi.
– Hermiono to nie nasza wina, że Snape nas usłyszał.
– Profesor Snape, Harry – upomniała go. – Zwrócił wam uwagę, bo podpowiadaliście sobie. A mówiłam, trzeba było się uczyć!
– Mieliśmy inne sprawy na głowie. – Ron próbował ratować sytuację.
– Doprawdy? A jakie?
– No wiesz… – wyciągnął ręce ku górze, rozciągając kręgosłup.
– Granie w głupie gry. – zdzieliła ich poduszką po głowach.
– Przepraszamy…
– Nie chcieliśmy zrobić ci problemu – powiedział Harry. Hermiona odrzuciła poduszkę w bok i ponownie usiadła pomiędzy nimi.
– Wiecie, tu już nie chodzi o to, że sobie podpowiadaliście.
– A o co?
– A o to Ron, że kolejny raz mam szlaban. Przecież ja nigdy nie miałam szlabanów! Jestem prefektem, powinnam dawać przykład innym – jęknęła, łapiąc się za głowę.
– Na pierwszy szlaban sama sobie zapracowałaś – powiedział z uśmiechem Harry. Hermiona rzuciła mu ostre spojrzenie. Długo nie zajęło, żeby kąciki ust Granger lekko uniosły się w górę. Odrzuciła włosy do tyłu, klepiąc ich po kolanach.
– No dalej, chodźcie na obiad. Jest tak samo ważny, jak śniadanie.
Zanim opuścili pokój wspólny Hermiona poczuła, jak Ron z Harrym zawieszają się na jej szyi, mówiąc: przepraszamy Mionka! Klepiąc ich po plecach, na jej ustach pojawił się lekki uśmiech. Cóż, nie potrafiła się na nich za długo gniewać. W nieco lepszym humorze ruszyli spokojnym krokiem do Wielkiej Sali.
Razem z innymi uczniami, weszli do środka. Hermiona mimowolnie zahaczyła wzrokiem o stół Ślizgonów widząc, jak Draco Malfoy, kompletnie ignorował wiszącego nad nim Goyle’a. Odwróciła wzrok, odnajdując spojrzeniem rozmarzoną Lunę, która z łyżką przy ustach wpatrywała się w sufit. Hermiona również zadarła głowę, ale nie dostrzegła niczego interesującego, co mogło przykuć uwagę Luny. Usiadła między Ginny a Neville’em, witając się z nimi, krótkim: cześć.
Chwyciła za zapiekankę warzywną i dzbanek gorącej herbaty, nalewając odrobinę płynu do kubka. Zamoczyła usta w malinowej herbacie, rozglądając się wokół. Dostrzegła, że stół grona pedagogicznego, również zaczął się zapełniać, a ostatnią osobą, która zasiadła do nakrytego stołu, był on. Odwróciła się spoglądając Ginny prosto w oczy. Brzegiem dłoni zwaliła widelec na posadzkę, rzucając zdziwione: och! Będąc pod stołem, pociągnęła za sobą Ginny.
– Co ty wyprawiasz? – wysyczała, rozmasowując obolałą głowę.
– Czy ty masz pojęcie, co się dzisiaj wydarzyło? – rzuciła oburzona Hermiona.
– Nie, ale uważam, że to nie najlepsze miejsce do takich pogawędek – zmroziła ją spojrzeniem.
– Twój brat zaczął, Harry dogadał, a ja mam szlaban!
– Ej, ej… – uniosła dłoń ku górze. – Mów wolniej i spokojniej.
– Chodzi o to, że przez niewyparzone język Harry’ego i Rona, ja załapałam szlaban.
– A u kogo?
– No jak to u kogo? U profesora Snape’a – pisnęła.
– To chyba dobrze, co?
– Dobrze? Ginny, nic nie jest dobrze. Jestem prefektem, a takie sytuacje nigdy nie powinny mieć miejsca.
– No ale wiesz – ciągnęła dalej Ginny – będziecie mogli pobyć sam na sam.
– A co mi po tym, jeśli…
– Stosowniej byłoby, jeśli wyszłaby pani spod tego stołu, panno Granger. – Hermiona przełknęła głośno ślinę, patrząc na przerażoną Ginny. – Panna Weasley również.
Jeśli wcześniej była zażenowana, teraz czuła, że z chęcią zapadłaby się po sam czubek głowy w stopień pułapkę. Profesor Snape stał przy stole Gryfonów, mając założone ręce na piersiach. Zimne spojrzenie okalało całą, zaróżowioną twarz Granger. Obok niej, Ginny zaczęła powoli wychodzić, instynktownie ulizując włosy na głowie. Profesor Snape teraz na nią przeniósł mroźne spojrzenie.
Hermiona jeszcze nie zdawała sobie sprawy, że jutrzejsze spotkanie zmieni wiele w jej dotychczas, spokojnym życiu.
~*~
Witajcie kochane Misiaczki ♥
Po tygodniowej przerwie wróciłam do Was cała i zdrowa, z dużą ilością nowych pomysłów :) Skoro mamy wakacje... a ja, jak na razie, nie planuje znów czegoś „spontanicznego” xd będę starała się pisać dla Was o wiele częściej ;3
Dziękuję za ogrom komentarzy ♥
Informacja – nasza blogerka, Irysa Malfoy (Marta) powróciła tylko na nowym adresie bloga. Historia Severus'a i Hermiony będzie kontynuowana tu. Jej blog o Dramione został zawieszony. Marta poprosiła mnie tylko o przekazanie Wam informacji. Mamy cały czas kontakt prywatnie więc wiecie :)
Jazz ♥
Rozdział ŚWIETNY!!!
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś kiedyś słyszałam ten tekst o głosach, ale i tym razem chichotałam jak szalona czytając go XD
Już nie mogę się doczekać do spotkania Hermiony i Severusa, och błagam Cię kochana pisz szybko bo ciekawość mnie zżera...XD
Czekam z niecierpliwością na nn.
Pozdro i weny
POISON
Dziękuję ;*
UsuńTak, ten tekst właśnie o głosach wzięłam z stamtąd co ty czytałaś? xd Mniejsza o to, ale był... jejku nie umiem tłumaczyć :D Jakbyś chciała to na GG Ci to wyjaśnię :D
Masz rację, będzie bardzo hmmm... ciekawie na spotkaniu hue hue :3
Całuski ♥
Ja uważam, że Hermiś ma miesiączkę. xd
OdpowiedzUsuńBiedna, ale i nie biedna Hermiona. Musi iść do Snape'a! Oł jeaa! Ja już wiem, co nasza Ginny miała na myśli. ;> xd
Och, i to poprawienie Harry'ego! ,,Profersor Snape, Harry..." <3
I ta końcówka: ,, Hermiona nie wiedziała, że jutrzejszy wieczór zmieni wiele w jej, jak dotychczas, spokojnym życiu..." Już mnie nachodzą różnorodne myśli. xd
Czekam na nn i przesyłam całusy, przytulasy i takie tam. :D :***
Masz rację, chyba ma xd
UsuńHaha... zostaw to lepiej dla siebie. Albo się mylisz hmm... no przekonamy się w kolejnym rozdziale i mi powiesz :D
Mam nadzieję,że te myśli są na poziomi Twojego wieku xd
Hue hue czuje się taka fejmys jak to powiedziała kiedyś Ciocia Cyzia :D
Całuski ;*
Merlinie nooo (teatralny jęk) obrażam się na Ciebie i już -.-
OdpowiedzUsuńCzy Ty czerpiesz jakąś chorą satysfakcję z tego, że zawsze, ale to zawsze urywasz rozdział w najlepszych momencie? :D
JA.CHCĘ.WIEDZIEĆ.CO.BĘDZIE.NA.SZLABANIE.NATYCHMIAST!!!! -.-
Ginny co raz bardziej mi się tutaj podoba ;D
A Harry i Ron to dwójka troglodytów.
Dziękuję za uwagę xD
Ajć... wiadomo, że Jazz jest zła i okrutna i lubi trzymać was w niepokoju i obserwować jak latacie za mną z widelcami :D
UsuńKochana... dowiesz się szybciej, niż się spodziewasz :3
Troglodytów? Ehh... na GG mi wyjaśnisz xd
Buziaki! ♥
Uhuhu Jazz.! Ty się nie utopiłaś.! Trza to oblać xd
OdpowiedzUsuńHahaha "-Chyba słyszę jakieś głosy? (...) -Ja też (...) Ale ja się leczę." padłam.! xd
Oj Gin tylko jedno w głowie ;x
I ta końcowa scena xd
Nie no rozdział, świetny jak zawsze.!
Czekam z niecierpliwością na nn, w którym będzie ten jakże ciekawy szlabanik u Sevcia ^.^
Weny, weny.!
Ściskam i Pozdrawiam : To$ka
Wiesz, że podobno był rekin? I tym rekinem miałam być ja haha... :D
UsuńA ty nie za młoda na hmm... no wiesz... kremowe piwo? ;>
Yeah! Cieszy mnie bardzo, że rozdział się podobał :3
Całuski ;*
P.S Masz GG? :)
Hahaha xd
Usuń(...)
A mam gg, mam - 44824922 ^.^
Całuje : To$ka ;*
Zgadzam się z Rickmanicką!
OdpowiedzUsuńTeż już nie mogę się doczekać tego co będzie działo się na szlabanie! ^.^
Co do tego rozdziału, w niektórych momentach nie mogłam ze śmiechu xd
Cudny, cudny, cudny, cudny!!! *.*
Weny życzę i pozdrawiam ;33
Och... zmowa normalnie xd
UsuńSpokojnie, dowiesz się wszystkiego :) Już niedługo... ;3
Ajć...! A ja cudnie dziękuję ;*
Całuski ♥
Yupiii.. super, że rozdziały będą pojawiać się częściej.. będzie co poczytać.. oj z tymi głosami to mnie normalnie rozbroiłaś.. przeczytałam to na głos siostrze i przez minutę śmiałyśmy się jakbyśmy uciekły z Munga :-) Aż się nie mogę doczekać szlabanu.. i tego co się na nim wydarzy.. Pięknie..
OdpowiedzUsuńMiło mi, że ta informacja Cię ucieszyła :3
UsuńA może ty naprawdę uciekłaś z Munga, hmm? :D
To raczej nie będzie szlaban... xd
Buziaki ♥
Oczywiste jest, że świetny xD
OdpowiedzUsuń"Hermiona wyprostowana się, oczy jej się zwęziły, puszyste włosy zdawały się trzaskać" - to mi się skojarzyło od razu z 5 częścią "Co zrobisz? Dasz nam szlaban? - Nie. Napiszę do waszej matki" <3
Harry i Ron wszystko na okres zwalają XD
Ejj, no, Harry dobrze Snejpikowi powiedział :D Lool "ja też. Ale się leczę" XDD
Boże, Gin znowu coś palnęła, "Hermiś" będzie tego żałować ;P
Cieszę się, że wróciłaś z wyjazdu :*
A ja wiśnie zbieram. XD Ekstra jest się tak uświnić na różowo :D
Do nn! ♥
* Hermiona wyprostowała się
Usuń** ...elektrycznością :D
Tak, tak... :D Fragment z HP. Ale nie powiem Ci, która część dokładnie bo mam sklerozę haha xd zresztą jak ty też :)
UsuńHue hue... sami nie mają to muszą zwalić na dziewczynę haha :D
Ty się tam przekonasz czy będzie żałować czy nie xd
Oj... miło. Jazz czuje się dobrze, że ty się cieszysz, że ja wróciłam. Poplątane to ale co tam ;D
Całuski! ♥
Świetny rozdział ;) Po raz pierwszy czytam Sevmione i jestem dość zadowolona.Snape,jak zwykle uwziął się na Hermiś.A ona nic nie zrobiła.Może to tylko pretekst? Nie mogę się doczekać 30 rozdziału ;**
OdpowiedzUsuńO kurde! Miło mi strasznie :) Jejka dziękuję Ci bardzo kochana ;*
UsuńHehe.. zobaczysz czy to tylko pretekst ;3
Buziaczki ;*
Hermiona taaka pilna uczennica, ahh moje przeciwienstwo. :D Hahaha ten caly ich test z tych eliksirow byl boski. Przypomnialy mi sie te pamietne sciaganie na lekcjach. Piekne czasy. ^^ huhuhuhu kolejny szlaban, a ja wiem co bedzie dalej. A ja wieem. :> juz nie moge sie doczekac nexta. Wybacz bledy komorka. Caluje Cisy. ;*
OdpowiedzUsuńHaha... kto w tych czasach jest Hermioną? Ja bardziej pasuję na Ron'a xd
UsuńOstatnio otworzyłam piórnik w celu skorzystania z magicznego długopisu... i co? xd Same ściągi powypadały :D Większości z nich to ja nazywam "pomocami naukowymi" Tylko nikt w to nie chce wierzyć ;p
To nie będzie szlaban... xd To coś innego :D Ehh... ej ty! Nie wiem skąd wiesz ale... ty mnie śledzisz! Matko jedyna... xd
Całuski! ♥
kocham Twoje opowiadanie! to poczucie humoru, rozpierdala mnie na łopatki!! XDD, nie ma to jak się brechtać do monitora i słuchać uwag rodziców "ona jest jakaś psychiczna.. ten komputer na mózg jej pada" XDD. tak to jest, gdy czyta się rozdziały Jazz <3.
OdpowiedzUsuńHarry i Ron - pozdroo ziomy. dokładnie jak ja ! XD.
Szlaban ? mniaaaaaam *---------* . czekaaam ! wstawiaj . aaaah ! oragzmuje się ! <33.
dziś krótko ;x. jakoś nie mam pomysłu na "psychiczny" komentarz XDDD.
Ajć... ktoś wyznał uczucia do mojego bloga! Och on/ona czuje się bardzo dobrze z tym xd Dziękuję kochana! ;*
UsuńNie przesadzaj... nie jest aż tak śmiesznie :D
Jazz działa źle na Anthony'ego! O nie...! xd
Haha...! Zawszę muszę "jebnąć" po Twoich komciach ;D
Całuski! ;**
" - Chyba słyszę jakieś głosy? - rozległ się jadowity głos Snape'a, kiedy stał przy ławce Świętej Trójcy.
OdpowiedzUsuń- Ja też – wyprostował się dumnie Potter i dokończył - Ale ja się leczę"
Kochana moja!! Właśnie sprawiłaś, że następny tydzień będzie piękniejszy :D
Własnie się popłakałam ze smiechu przez co moje kotki patrzą na mnie jak Snape na Harrego xD
Ojejku... miło mi ♥
UsuńJazz doprowadza ludzi do niekontrolowanego śmiechu, YEAH :D
Hmm... wyczuwam imprezkę? Haha xd
Całuski ;*